Chwalcie…
Nasza krótka recenzja
Rzadka to doprawdy w Lublinie okazja, żeby przez cztery kolejne wieczory tygodnia oglądać cztery bardzo dobre spektakle teatralne i to sprowadzone do naszego miasta – wymieniając kolejno – z Krakowa, Kijowa, Warszawy i Brześcia. Znakomitym dopełnieniem piątej wiosennej edycji Lubelskiej Premiery Teatralnej (sfinalizowanej we wtorek), okazały się przedstawienia „Dam i huzarów” wyreżyserowanych przez Cezarego Karpińskiego w brzeskim Teatrze Dramatu i Muzyki (środa i czwartek) i „Psalmów Dawida” w interpretacji Olgierda Łukaszewicza (środa). O tych ostatnim dziś słów kilka.
Biblijna Księga Psalmów zawiera ich 150. Z tej liczby 73 psalmy przypisywane są królowi Dawidowi, władcy z rodu którego powstać miał wybawiciel-Mesjasz. Łukaszewicz do swego niezwykłego monodramu, który cały jest jedną wielką modlitwą, wybrał psalmów 40 mieszając ich chronologię i nastrój. W ascetycznej scenografii, na małej, prostokątnej „scenie” wyznaczonej krzesłami widowni, potrafił przez godzinę z kwadransem zupełnie przykuć uwagę publiczności strofami dziękczynnymi i pokutnymi, błagalnymi i żałobnymi, tekstem, z ktorego wydobył ponadczasową aktualność, przeżycia naszego hic et nunc, tu i teraz. Absolutna precyzja podania treści łączyła się z ekspresją daleką od egzaltacji nawiedzeńca – ludzką, do cna prawdziwą.
Aktor wprowadzał w spektakl jednym z ostatnich psalmów (148), rozpoczynajacym się od słynnych słów „Chwalcie Pana…”. Może nie będzie herezją drobna trawestacja biblijnego wezwania, nasuwajaca się po psalmowym wieczorze w Centrum Kultury: chwalcie pana Olgierda, chwalmy Łukaszewicza!
(tam)
Kategorie: Kurier Lubelski / Recenzje
Rok: 1998