Ciemna Jutrznia

Kurier uczestniczył w kościele św. Andrzeja Boboli na Czechowie w niezwykłej liturgii rozpoczynającej się tuż przed świtem

Już pierwsze wrażenia są niepospolite. Po deszczowym Wielkim Czwartku noc sucha, ale zimna. Świat spowija ciemność rozjaśniona nieco tylko blaskiem księżyca wchodzącego w trzecią kwadrę. Na najdalszym Czechowie, z wszystkich stron osiedlu Padarewskiego i z domków Choin ludzkie mrowie zmierza do kościoła św. Andrzeja Boboli, w którym o godz. 5, najwcześniej z lubelskich kościołów kultywujących tę tradycję, rozpocznie się Ciemna Jutrznia. Wkrótce świątynia się wypełni. Zajęto prawie wszystkie z 650 miejsc. Wnętrze rozświetla jedynie blask bijący od ustawionego przed ołtarzem wielkiego 15-ramiennego świecznika i dyskretne światło padające na tylną ścianę. Ledwie widoczni zebrani wierni wydają się być jeszcze bardziej skupieni niż podczas dziennych nabożeństw. Z zakrystii wychodzi przed ponad trzymetrowy świecznik sześciu duchownych i kilkunastu ministrantów. Składają pokłon. Zaczyna się.

***

– Wydany po soborze Watykańskim II w 1070 r. ”Brewiarz” ukazał się jako ”Liturgia Horarum” czyli ”Liturgia Godzin”, ktorej celem jest uświęcenie całego dnia – tłumaczył dzień wczesniej Kurierowi ks. Jerzy Ważny, proboszcz parafii pod wezwaniem św. Andrzeja Boboli. – Jutrznia to jedna z godzin modlitwy brewiarzowej, wcale nie odświętnej, bo powtarzanej codzinnie. Najbardziej fachowo omawiana Liturgia Godzin powinna się składać z Matutinum, zarzuconej raczej nocnej Godziny Czytań, Jutrzni, Modlitwy w ciągu dnia i Nieszporów. Wszystko kończą Kompleta. Wspólną modlitwą chrześcijańską są przede wszystkim Jutrznia i Nieszpory. Odnosi się to zwłaszcza do Wielkiego Piątku i Wielkiej Soboty – dodaje ksiądz proboszcz. Ks. Czesław Krakowiak, przewodniczący Archidiecezjalnej Komisji Liturgicznej, w specjalnym wydawnictwie dla parafii przypomina słowa ”Listu Kongregacji Kultu Bożego o przygotowaniu i obchodzeniu świąt paschalnych” z 1988 r., w którym zaleca się wspólne sprawowanie Jutrzni. To tam napisano: ”Oficjim to, nazywane niegdyś Ciemną Jutrznią powinno otrzymać właściwe miejsce w pobożności wiernych i dopomagać do nabożnej kontemplacji Męki, Śmierci i Pogrzebu Pana w dorocznym oczekiwaniu na jego Zmartwychwstanie”.

***

Po tzw. Wezwaniu ”Wielbijmy Chrystusa Syna Bożego” prowadzący modlitwę ks.Jerzy Ważny intonuje Hymn do Jutrzni: ”Oto znaki bożej męki:/ Żółć, plwociny, trzcina, ocet,/ Gwoździe i żelazna włócznia,/ która święty bok przebiła;/ płyną z rany krew i woda,/ aby obmyć wszechświat cały.”. Jeszcze cztery części hymnu. Po Antyfonie I ”Bóg nie oszczędził własnego Syna/ lecz za nas wszystkich wydał Go w ofierze”, przy słowch Psalmu 51 ”Zmiłuj się nade mną boże w łaskawości swojej” posłgacze w białych długich szatach gaszą pierwsze dwie świece. Słowa psalmu wyświetlone na ścianie śpiewają na przemian dwie strony koscioła, jedna z księdzem proboszczem, druga z wikariuszem ks. Piotrem Raszyńskim. Kolejne dwie świece gasną po drugiej anyfonie. Za wysoko umieszczonami oknami coraz jaśniej. Rytuał się powtarza. Antyfona. ”Pieśń z Księgi Habakuka”. Świece. Antyfona. Czytanie z Księgi Izajasza ”Oto się powiedzie mojemu Słudze, wybije się, wywyższy i bardzo urośnie”. Po Psalmie 147 ”Wielbimy Krzyż Twój Panie” płonie już tylko 5 świec. W kościele coraz ciemniej, chociaż świt stuka do okien.

***

Ks. Ważny stwierdza: – Ciemna Jutrznia dlatego, że Chrystus w te dni znajduje się ciemnym grobie i z racji gaszenia świec, po czym zapada ciemność rozświtlana dopiero światłem poranka. Ks. Krakowiak formułuje to tak: ”Nazwa Ciemna Jutrznia pochodzi stąd, że sprawowano ją w nocy przy słaby świetle, a kończono w całkowitej ciemności. W czasie tej modlitwy po każdym psalmie gaszono stopniowo świece (ich liczba wahała się od 7 do 72, ostatecznie było 15 świec, gdyż tyle było antyfon (rodzaj refrenu – przyp. AM) w całym Oficjum”. Dodaje też: ”W średniowieczu Ciemne Jutrznie nazywano też egzekwiami Chrystusa. Sprawowano je tylko w większych kościołach, które mogły zgromadzić odpowiednią liczbę duchowieństwa”.

***

Responsorium to jakby podsumowanie: ”Chrystus stał się dla nas posłusznym aż do śmierci/ a była to śmierć na krzyżu” – brzmi śpiew. O 5.25 przy Kantyku do św. Zachariasza pozostają trzy płonące świece. Jeszcze tylko Prośby: ”Zanośmy do Niego pokorne błagania”. Po każdej wyśpiewanej przez duszpasterza wszyscy powtarzają: ”Panie zmiłuj się nad nami”. Przy ”Ojcze nasz…” o godz. 5.38 zgaszona zostaje ostatnia, piętnasta świeca. Po Modlitwie na zakończenie, po ostatnim Amen tłum wysypuje się ze świątyni. Dzień już nastał. Każdy śpieszy do swoich obowiązków. Wielkopiątkowa Ciemna Jutrznia zostanie powtórzona w Wielką Sobotę. Gdy czytacie te słowa już i ona się zakończyła. ANDRZEJ MOLIK Fot. Mikołaj Majda

W tradycji ludowej

Barbara Ogrodowska w pracy ”Święta polskie – tradycja i obyczaje” (Wydawnictwo Alfa, Warszawa 1996) pisze: ”W Wielką Środę podczas tzw. Ciemnej Jutrzni gasi się kolejne świece na ołtarzu po czym kapłani uderzają mszałami w pulpity na znak chaosu jaki nastąpił wśród apostołów po pojmaniu Chrystusa i na zank, że nadchodzi czas żałobnych obchodów Męki Pańskiej. Jednak dla młodzieży zawsze skorej do psot i żartów nawet ten poważny obrzęd był pretekstem do zabawy. Idąc rzekomo za przykładem księży, obecni w kościele chłopcy tłukli kijami w ławki, grzechotali kołatkami i robili tak wielki hałas, że służba kościelna musiała ich usuwać ze świątyni i to nierzadko za pomocą siły”. Autorka pisze o przenoszeniu tego obrzędu poza świątynię na Pomorzu i Śląsku, ale nic nie wspomina o jego obecności na Lubelszczyźnie. Ani etnografowie, ani zapytywani duchowni nie potrafili odpowiedzieć, dlaczego Ogrodowska pisze w tym przypadku o Wielkiej Środzie.

Nie tylko u św. Andrzeja Boboli

Ks. Maciej Staszak, pełniący funkcję ceremoniarza archidiecezjalnego, pamięta jeszcze obrząd, w czasie którego duchowni uderzali brewiarzami o ołtarz. Mówi, że przywrócenie sprawowania Ciemnej Jutrzni, która z Kościoła zniknęła po II Soborze Watykańskim zawdzięczamy w Lublinie arcybiskupowi Józefowi Życińskiemu. Oprócz Archikatedry Lubelskiej, gdzie powróciła w 1998 r. i kościoła św. Andrzeja Boboli, wypełnia się ją też w bazylice Dominikanów oraz kościołach św. Ducha na Krakowskim Przedmieściu, św. Józefa na LSM i św. Rodziny na Czubach. – Nikt jednak nie zdecydował się na tak radykalny krok jak ks. proboszcz Jerzy Ważny, który od poprzedniego roku postanowił, że Ciemna Jutrznia odbywać się będzie tak jak dawniej przed świtem – stwierdza ks. Staszak

SYLWETKA

Ks. Jerzy Ważny

Urodzony w 1949 r. w Tomaszowie Lubelskim. Święcenia kapłańskie w 1973 r. po ukończeniu naszego Wyższego Seminarium Duchownego. Następnie spędził po dwa lata w parafiach w Karczmiskach i Krasnymstawie i trzy lata studiował na KUL specjalizując się homiliotyce na teologii pastoralnej. Kolejne dwa lata był pasterzem w kościele św. Jadwigi, a od 1982 r., od chwili jej powstania jest proboszczem parafii św. Andrzeja Boboli na Czechowie. To pod jego okiem wybudowano tam świątynię (finał w 1995, oficjalne otwarcie w 2000) i to on nawiązał współpracę z Dobrosławem Bagińskim, do dziś dbającym o wystrój wnętrza znanego z bardzo nowoczesnych w formie stacji Drogi Krzyżowej, za którą plastyk otrzymał w 2000 r. Nagrodę Artystyczną Miasta Lublina. Od ub. roku ks. Ważny przywrócił tradycję Ciemnej Jutrzni rozpoczynajacej się w Wielki Piątek i w Wielką Sobotę przed nastaniem świtu. TAM

Kategorie:

Rok: