Ćwiartka jak połówka

Kilka lat temu zimą. Jazz Band Ball Orchestra czeka na występ w Kawiarni Artystycznej Hades. Muzycy z instrumentami stoją w barze a lider, trębacz Jan Kudyk wciska się w kąt. – Jasiu, nie stój w tym miejscu, tam strasznie wieje, można się przeziębić – doradzam. Na to zawsze dowcipny saksofonista Jacek Mazur natychmiast reaguje pytaniem: – A czy jest takie miejsce w Hadesie, że jak się wypije pięćdziesiątkę, to się czuje jakby to była setka?

W 1984 r., jeszcze w podziemiach LDK, podwaliny pod przyszły Klub Towarzyski Hades dawał prowadzony przez Jana Orzechowskiego (dziś w Kanadzie, brat Włodzimierza, od lat współwłaściciela) Bar Kawowy III kategorii. Tam został zatrudniony drugi z obecnych właścicieli, Leszek Cwalina a salon gier prowadziła młoda romanistka Elżbieta Łazowska-Cwalina. W tym czasie, na występy do Lublina zjechali znani aktorzy, w tym Henryk Talar. Ten, po poczęstunku, pod dobrą datą zniknął gdzieś nagle i narozrabiał na ulicy tak, że zwinęła go milicja, która przyprowadziła go do Hadesu. Rzucono się z pomocą a milicjant zaczął małe śledztwo – A pani, co robi? – spytał Elę. – Jestem nauczycielką – odpowiedziała zgodnie z prawdą. A mundurowy na to: – I nie wstyd pani zadawać się z takim elementem?!

W początkach Kawiarni Artystycznej Hades zdarzyło się, że podczas koncertu przebiegał szczur. Andrzej Mathiasz, wówczas jeszcze aktor Provisorium, który miał za sobą więzienne doświadczenie z czasów internowania w stanie wojennym, zareagował mechanicznie, zerwał się i potraktował gryzonia z buta. Szczur zatoczył w powietrzu wielki łuk i wylądował na złotym łańcuchu wiszącym na piersiach Cygana zasiadającego na sali. – Zwierzę padło martwe – wspomina Cwalina i do dziś się zastanawia, czy od kopa czy też od łańcucha.

Nazwę Klub Towarzyski Hades wymyślił na początku lat 90. Wojciech Klusek z Kuriera. W tamtych czasach agencje towarzyskie dopiero raczkowały, ale pewnego dnia dzwoni jakaś pani i pyta, czy mają też panów. – Tak, mamy! – usłyszała odpowiedź od Włodka Orzechowskiego. – I ile to kosztuje? – drąży. – 150 tys. zł (śmieszna suma na stare pieniądze). – Ale ja jestem z Zamościa – zaznacza. – To dołoży pani na autobus – radzi Włodek.

W słynnych lożach restauracji zasiadają stali bywalcy, już ś.p. poeta i red. Waldemar Dras i red. Andrzej Z. Kowalczyk, ksywka Poeta. Podchodzi Leszek C. i pyta: – Długo siedzicie? Chłopcy spojrzeli na flaszkę na stole i mówią: – A jakieś ¾ litra!

Andrzej Poeta wsławił się też na początku działania kuchni tym, że zamówił tatara. Kelner mu przynosi, a tan spogląda na talerz i komenderuje: – Niech pan zabiera, to surowe!

Inny ś.p. red. Tomasz Bielski upamiętnił się tym, że nie cierpiał grania do kotleta na pianinie dorabiającego sobie do pensji Jacka Sribniaka, dziś m.in. słynnego klarnecisty Lubliner Klezmorim. Tomek wręcz go niszczył komentarzami. Wówczas Leszek wydrukował i powiesił nad pianinem napis: „Nie strzelać do pianisty! Gra jak potrafi”.

Podczas któregoś Hades Jazz Festiwalu pracownik biura położonego – w stosunku do kawiarni, gdzie koncerty – na drugim końcu klubu, odbiera telefon. – O której zaczyna się festiwal? – pyta jakiś człowiek. – O 19 – pada odpowiedź. – G… prawda! Jest 19.30 a tu nic nie ma! – wykrzykuje pieniacz.

Piszący te słowa miał swój stolik nr 27. Uwielbiałem jak do sąsiedniego przysiadał się Cwalina i czujnie komentował wydarzenia. Kiedyś występuje w jazzowym kombo kanadyjskie małżeństwo, ona saksofonistka, on puzonista. Grają, grają i po długim czasie on zaczyna też śpiewać. Leszek się nachyla i cedzi mi w ucho: – Wku… się na puzon!

Tylko na życzenie Leszka, jeszcze coś. Autor ostatniego wystroju klubu, Wiesław Jędruszczak, wymyślił, że upamiętni hadesowych rezydentów, Grześka Józefczuka z GW i Molika rodzajem pomników na dole wejściowych schodów. Mój obły konterfekt wyciąga dłoń, ale jej gipsowo-cementowe palce, co i rusz ktoś utrącał. Wiesio po kilku rekonstrukcjach załamał się i przy urodzinowej okazji wręczył mi wyrzeźbione brakujące części palców na postumenciku. Stoją w domu.

Ćwierć wieku Hadesu. Smakowało jak pół. Z końcem lutego pożegnanie. Oby powrócił po remoncie CK i dopełnił swe dzieło do pełnego!

Kategorie:

Tagi: / / /

Rok: