Czas kabaretu

Andrzej Molik: Jak na konferansjera przystało, może zechce nas Pan wprowadzić w temat: Kabaret Moralnego Niepokoju?

Przemysław Borkowski: Dzień dobry Państwu. Nazywam się Przmysław Borkowski. Pokażemy dzisiaj Państwu program pt. ”Jakoś to będzie, czyli pot, przemoc i mnóstwo pieniędzy”. A po programie mamy zamiar uaktualnić tak zwny KWS, czyli Kolejny Wielki Sukces. Będzie miał miejsce w Puławach, bo tam, zagramy jeszcze po występie w lubelskiej filharmonii. Puławski Dom Chemika darzymy wielkim sentymentem. Mamy tam zaprzyjaźnioną panią dyrektor Renatę Siedlaczek, którą serdecznie pozdrawiamy. Wbrew protestom widowni wpuszcza nas ona do siebie od szcześciu lat. Jako młody obiecujący kabaret mieliśmy tam swoje warsztaty, uczyliśmy się grać, przygotowywaliśmy swoje programy. A i z Lublina mamy wspaniałe wspomnienia z Hadesu, gdzie graliśmy dwa razy. Szczególnie pamiętamy golonkę a la Kazimierz Grześkowiak, którą tam jedliśmy potem. Za każdym razem.

* Rozmawiamy przed lubelskim występem zaplanowanym na godz. 17. W Puławach występujecie o godz. 20. A przecież jeszcze o godz. 19 w telewizyjnej Dwójce…

Przemek: Prezentujemy stały, coniedzielny Tygodnik Moralnego Niepokoju.

* Czyli wyskakujecie z estrady naszej filharmonii i pędzicie do telewizji?

Przemek: Obok stoi wóz telewizyjny, są kamery. Jak ktoś skończy grać na scenie, szybko wybiega, staje przed kamerą i jak zagra swoje, zaraz wraca.

* No, tak, to przecież jasne jak słońce! Do Tygodnika moralnego Niepokoju przenosicie skecze pokazywane na estradzie?

Rafał Zbieć: W nim jest trochę inny rodzaj naszego humoru, trochę bardziej telewizyjny. Są scenki nagrane na ulicy.

* Jaki to rodzaj humoru?

Rafał: Tak samo dobry. Przede wszystkim żart obyczajowy, abstrakcyjny… I jest dowcip polityczny, nawet duża jego doza.

* Wróćmy na estradę. ”Jakoś to będzie” to Wasz piąty program?

Przemek: Najnowszy. Że zacytuję tu klasyka z naszej strony internetowej, od poprzednich produkcji KMN odróżnia go to, że jest jeszcze bardziej śmieszny, błyskotliwy, wzruszający, elokwentny, zaskakujący, finezyjny, rewelacyjny, miły dla oka, ucha, a nawet nosa. Składają się na niego nowe skecze, nowe piosenki, nowe rekwizyty i nowe tematy. A wiadomo – wszystko co nowe jest fajne. No, chyba że wybucha nowa wojna. Wtedy nie.

* Z czasów waszych występów w Hadesie pamiętam, że byliście kabaretem bardzo rozśpiewanym.

Rafał: I tak nadal jest. Śpiewamy w programie ze trzy piosenki. Ale tylko dlatego, ze odesłaliśmy naszą jedynaczkę Kasię Pakosińską na urlop. Z nią śpiewamy więcej. A poza tym, jako jeden z niewielu kabaretów mamy muzykę na żywo. Akordeonista Bartek Karauz i gitarzysta Wojtek Orszulak robią wszystko, żeby swymi wpadkami różnicować kolejne występy KMT (śmiech).

* Pytanie fundamentalne. Co Kabaret Moralnego Nipokoju aktualnie moralnie niepokoi?

Robert Górski: Niepokoi nas oczywiście otaczająca nas rzeczywistość, a nawet coraz bardziej nas otaczająca. To co pokazujemy, to fragmenty życia delikatnie obrabiane z myślą o publicznym prezentowaniu na scenie. Mamy tu na przykład przygodę z lekarzem, który się dziwi, że jego pacjent po operacji trzyma się na nogach. Okazuje się, dlatego, że po prostu nie było się gdzie położyć. – Taka jest cena tego, że się chce oszczędzić na łapówkach – kwituje rozmowę lekarz. Niepokoi nas, że skecze sprzed paru lat, które powstały za poprzedniej koalicji i w których diagnozowalismy patologie życia społecznego, do tej pory są aktualne, mimo, że – jak wiadomo – rządząca koalicja się zmieniła. Mimo, że jesteśmy coraz bardziej częścią Europy, wszystkie historie opisywane w tych skeczach są cały czas na porzadku dziennym. I jeszcze nikt nie zwraca uwagi na misję, którą my pełnimy. Misję napędzaną myślą, żeby dokuczyć tym wszystkim przejawom głupoty. Nikt się tym absolutnie nie przejmuje, dalej się to w najlepsze dzieje.

* Przejmujecie się tym?

Robert: To wszystko stawia pod znakiem zapytania całą naszą działalność misyjną. W związku z czym będziemy się przesuwać na pozycje bardziej abstrakcyjne. Skoro nie udało się nam doprowadzić do zmiany sytuacji gospodarcze, społecznej i politycznej w Polsce, to będziemy bawić państwa prostymi dowcipami, o tym jak przychodzi baba do lekarza.

* Ale i musicie przyznać, że tematów Wam nie brakuje, chociaż długo sądzono, że po upadku komuny kabarety stracą rację bytu, bo nie będzie z czego się śmiać i czego piętnować.

Wojciech Orszulik: My się zastanawiamy raczej, czy komuna się rzeczywiście przewróciła (śmiech). Kabarety mają się dobrze, może tylko przygasa nieco gwiazda pana Pietrzaka. Każdego roku w eliminacjach do Paki w Krakowie, najwiekszego przeglądu kabaretów w Polsce zgłasza się coraz więcej zespołów. Jest zapotrzebowanie widowni i są ludzie, którzy podejmują się takie grupy tworzyć.

* I jeszcze coś pro domo sua. Lubicie przyjeżdżać do Lublina?

Mikołaj Cieślak: Ja uwielbiam. Lublin ma coś takiego w sobie, że po prostu bardzo pozytywnie nas nastraja. No i są tu ładne dziewczyny (śmiech) i bardzo bardzo fajne reakcje widowni. Przyjemnie się u was występuje.

* Nastały dobre czasy dla kabaretu?

Mikołaj: Myślę, że chyba tak naprawdę nie ma złych czasów dla kabaretu, tak samo jak nie ma złego czasu na film, złego czasu na wiersz i złego czasu na piosenkę. Wszystko zależy od tego, kto się tym zajmuje i w jaki sposób.

Riposty,dowcipy KMN

* Na wiadomość, że koledze urodził się syn: – Nareszcie zrobiłeś coś, co ma ręce i nogi!

* Na propozycję, żeby synowi dać na imię Leszek: – Co ty? Może jeszcze Leszek Aleksander?

* Na propozycję, żeby żonie kupić w prezencie książkę: – Książkę? Ja kupię książkę, ona kupi w rewanżu książkę, ja znowu kupię książkę. Wpadniemy w spiralę nienawiści!

* Na propozycję, że prezentem dla żony może być bielizna erotyczna: – Każda bielizna jest erotyczna, póki ona jej nie włoży.

* O żonie, kibicu jazdy figurowej na lodzie, która tę pasję groźnie przenosi do łóżka: – Wskakuje i woła: ”Dawaj, jazda dowolna!” A ja jej mogę tylko zaproponować krótki program obowiązkowy.

* O telewizorze wyrzuconym podczas balangi z X piętra: – Rzuciliśmy za nim pilota, ale go nie poderwał.

* O wybraniu się do kina na film ”Łowca hemoroidów”: – Może matkę wyślę. Ona, że tak powiem, siedzi w temacie.

Kabaret Moralnego Niepokoju

Robert Górski (teksty), Przemek Borkowski (teksty), Mikołaj Cieślak (teksty), Katarzyna Pakosińska (wdzięk, chwilowo oddelegowana na urlop przy dziecku), Rafał Zbieć (według kolegów: głupie odzywki). Zespół muzyczny: Bartek Krauz (akordeon, śpiew), Wojtek Orszulak (gitara, bęben). Zaczatki w 1993 r. na polonistyce UW. Na estradzie od 1996, od razy z sukcesami. Tylko w tym roku zdobyli Grand Prix i szerg innych nagród na festiwalu PAKA w Krakowie i Złotą Szpilkę na Biesiadach Satyry i Humoru w Lidzbarku Warmińskim. A potem było już tylko coraz lepiej. CW każdą niedzielę o godz. 19 w TVP 2 prowadzą Tygodnik Moralnego Niepokoju.

Artur! Foty robił młody człowiek, którego nazwiska jeszcze nie opanowałem. Nie wiem też czy opanowałem odróżnianie – oprócz dwóch – poszczególnych członków KMN, więc może skończy się na podpisach abstrakcyjnych. Dedykację już masz. Wywiad okupiłem rozbiciem dyktafonu i dwukrotnym nagrywaniem tego samego, co oczywiście jest niemożliwe do odtworzenia, ale jakoś – dzięki starej znajomości z Hadesu – to poszło. A.

Kategorie:

Tagi: /

Rok: