Dowcip Wodeckiego

Goszczący w minioną niedzielę w HADESIE Zbigniew Wodecki, okazał się nie tylko znzkomitym showmanem, ale i człowiekiem o ogromnym poczuciu humoru. Docenić mogła to publiczność zgromadzona w Kawiarni Artystycznej, jednak tak naprawdę, dopiero ci wybrańcy, którzy znaleźli się po koncercie w garderobie artysty. Pan Zbyszek, chociaż bardzo się śpieszył w drogę na kolejne występy (przez noc musiał dojechać sam do Bielska-Białej),zarzucał przyjaciół mnóstwem anegdot i kawałów.

Żeby przybliżyć naszym czytelnikom osobowość Wodec- kiego, postanowiliśmy zaprezentować trzy z tych ostatnich, bezczelnie w garderobie podsłuchanych. Największy problem będzie z opisem pierwszwgo, który jest głównie dowcipem mimicznym. No, ale spróbujmy!

* Na budowie, z dziesiątego piętra wieżowca, facet kończący robotę, gestykulując ekspresyjnie, pokazuje kolesiowi na ziemi, żeby ten poszedł do sklepu po piwo. Przebiera palcami naśladując chód, rozcapierza dziesięć palców, żeby go uświadomić, iż o taką ilość piw chodzi, a ten raz rozkłada ręce szeroko a raz zwęża ich zasięg. Facet z góry coraz bardziej się denerwuje, operację powtarza, a ten z dołu tylko ręce szeroko lub wąsko i nigdzie nie idzie. Zbiega wreszcie z góry ów zamawijący i rzuca się na kolegę z gorzkimi uwagam: – Co, do cholery, nie rozumiesz? Przecież ci pokazuję, żebyś poszedł do sklepu po dziesięć piw. – W porządku- mówi tamten- to rozumiem, tylko nie wiem czy chciałeś( tu gest szeroko rozłożonych rąk) jasne, czy ( gest zawężonych ramion) ciemne?!

* Amerykańska rozgłośnia podaje komunikat: -Uwaga, po autostradzie międzystanowej nr. 17, jedzie pod prąd jeden samochód. A człowiek za kierownicą, przerywając podgwizdywanie, cedzi przez zęby: -Jaki jeden? Setki!

* Wreszcie dowcip ostatni o wymiarze niemal filozoficznym:

Po wydmach, brzegiem morza idzie człowiek i słyszy głos: -Cip, cip, cip…Rozgląda się i nic nie widzi a ciche „cip,cip” wciąż dochodzi. Wreszcie minął kolejną wydmę i widzi, żę przy brzegu leży do góry brzuchem wieloryb. Napiął się człowiek, wysilił, i przewrócił wieloryba na brzuch. I wtedy usłyszał: -Pić, pić…

Podsłuchiwał (tam)

Dowcip Wodeckiego

Kategorie: /

Tagi:

Rok: