Dziura św. Barbary

W pierwszym odruchu chciałem ten cymes dodać do inspirowanego arcydziełem Bruegela cyklu Walka karnawału z postem. Ale byłaby to czysta niesprawiedliwość. Mocno periodyczny w swej nieregularności odcinkowiec ściga głównie głupoty, kiksy i faule, z jakimi się, spotykamy na co dzień. Tu mamy natomiast do czynienia z dokumentem historycznym, który w swej epoce mógł być zupełnie inaczej postrzegany niż dzisiaj, gdy roznieca szereg cudownych, powodujących nawet gejzery śmiechu asocjacji.

Zatem proszę potraktować ten wpis jako specjalny prezent dla Państwa, Czytelników tych blogowych zapisków. Służący poprawie humoru na koniec roku 2011, połączony z życzeniami, żeby AD 2012 dawał Wam (nam!) jak najwięcej powodów do podobnego relaksującego rozbawienia.

Voilà!

Osobiście uważam, że w 11 punktach rachunku snycerza, coś dla siebie mogą znaleźć osoby różnych orientacji (dopowiedzcie sobie, jakich, ale pierwsza myśl może być zwodna!), zawodów, fascynacji, pasji, płci itd, etc. Wierząc, że pożółkły, nadszarpnięty zębem czasu wycinek z jakiejś stareńkiej gazety zreprodukował się na tyle dobrze, że jest czytelny, rzucę -tylko z wielką prośbą o nie wciskanie mi intencji szargania świętości, bo to nie o to chodzi! – kilkoma przykładami. Oto mój faworyt – #8: Zatkanie dziury św. Barbarze (z 7 zł). Przeca poniekąd powinien zadowolić zarówno erotomanów(koniec pokus!) jak i obrońców życia poczętego. Ci pierwsi (tudzież naturyści) znajdą również coś dla siebie pod # 3, a odłam wyczulony na estetykę i higienę – pod #5. Tych drugich urajcuje wieść z #6. Okulistów – z #7. Protetyków – to, co w #11, zaś wielbicieli muzyki – #9, a hippiki – #2. Bardzo praworządnych (może jednak użyć słowa: ortodoksyjnych?) Chrześcijan bez wątpienia podbuduje #1, a jeśli się zmartwią #4, zawsze mogą się pocieszyć, że zawarty na Tablicach Mojżeszowych IX przykazanie może – w skutkach – stanowić ostrzeżenie i dla samego najważniejszego z proroków, od którego imienia zostały one nazwane. Mam jedynie problem z zakwalifikowaniem #10, mówiącego o Dorobieniu ogona św. Duchowi (za 12 zł, o całe 3 zł drożej niż Za wykonanie brody Bogu Ojcu), bo nie wiem czy chodzi o ogon ilustrującej go gołębicy, czy też o towarzyszące symbolowi ogony ognia. Ale może jakoś bez tej wiedzy przeżyję, wierząc, że dogłębnych badaczy problemu i w tym punkcie rachunku coś prawdziwie ukontentuje.

Całą tą pychotę zawdzięczam ob. córce, a dokładnie jej koleżance – Dorocie Mościbrodzkiej, nota bene córce mojego redakcyjnego kolegi z Kuriera L. – Jurka (jeszcze gorzej potraktowanego niż ja przez przedostatnią naczelną tej gazety). Te kilka lat temu Dorota pracowała w WBP im. H. Łopacińskiego i mam nadzieję, że to nadal robi, bo wycinek o rachunku przedstawionym X. Poniatowskiemu odkryła podczas jakiejś bibliotecznej kwerendy.

Gratuluję Jej tego i serdecznie dziękuję!

Kochani! Zapraszam na te łamy w kolejnym, 2012 roku.

Wasz blo(a)gier

Andrzej M.

 

Kategorie: /

Rok: