Fascynacje, tęsknoty, struktury

Mądzik – fotografik? Dlaczego nie? Mało kto to pamięta a przecież uprawiał kiedyś malarstwo sztalugowe, jak Nowosielski inspirując się ukochanymi ikonami, próbując w bizantyjski kanon tchnąć współczesne treści i osobiste, nurtujące go problemy. Naturalnym następstwem było poszerzenie formy, tworzenie fresków w kościołach. Plakat do pierwszej edycji Konfrontacji Teatralnych przypomniał, że i tę dziedzinę plastyki uprawiał. Dziś swój „poster” skomponuje kolażowo ze zdjęcia zrobionego gdzieś podczas wędrówek po świecie, ongiś tworzył plakaty do imprez na KUL czy do filmów środkami malarskimi maskując jak można swą piętę achillesową, liternictwo.

A czymż jest jego teatr? Scena Plastyczna stworzona przez Leszka Mądzika pozwoliła najpełniej wypowiedzieć się artyście, zsyntetyzować jego rozliczne, wręcz renesansowe talenta, stać się swoistą summą wiedzy, rozterek, pytań egzystencjalnych i zwykłych fascynacji. Jednocześnie jednak teatr o randze ewenementu w skali globalnej zastawił na jego głównego i jedynego animatora swoistą pułapkę. Ascetyczna, dążąca do skrajnej kondensacji forma wypowiedzi plastycznej, monochromatyczność barw, najczęściej z palety czerni i szarości, wreszcie metafizyczne „treści” (cudzysłów jest konieczny skoro jesteśmy w teatrze afabularnym, z założenia działającym na emocje), wszystko to oddaliło uprawianą przez Mądzika sztukę od życia, od dookolnej rzeczywistości, od zdarzeń codziennych.

Śmiem podejrzewać, że tęsknota za wydobyciem od czasu do czasu głowy z artystowskich chmur była jednym z powodów zainteresowania się Leszka fotografią. Ale i nie byłby on sobą, gdyby fotogrfując wyimki z postrzeganego świata nie myślał o nich jako o materii twórczej. Trzeba te fotogramy odbierać jako inspiracje, czasami – kolaży, takich jakie wydała artyście w małym albumie pocztówek Poczta Polska, lub też plakatów, częściej – jako elementy godne przetworzenia i wprzęgnięcia w wizje teatralne. Oglądając martwe natury z czaszką, polichromowane rzeźby z hiszpańskiego Valladolid, architektoniczne arabeski, reprodukcje obrazów, Erechtejon z akropolskiego wzgórza, Pietę i Frasobliwego, chińskie maski, zegar Orloy z praskiej starówki, egipskie rzeźby i inskrypcje, a przede wszystkim struktury wypreparowane obiektywem z przyrody martwej i ożywionej, te wszystkie splątane liście, pęknięte kamienie, porowaty piasek pustyni czy tamtejsze kłębiące się, wyrwane z ziemi osty, oglądając to wszystko miejmy pewność, że będą one budulcem czy tylko impulsem kolejnych spektakli Mądzikowego teatru. I że artysta daje nam na tacy rodzaj ściągawki do swej sztuki, odkodowuje formy, z których wyczarowane zostanie zamknięte dzieło. Ale i że, jak rzadko, uchyla rąbka tajemnicy swego warsztatu.

Kategorie:

Tagi: /

Rok: