Jedyny taki duet

Andrzej Molik: W ramach IX Międzynarodowego Festiwalu Organowego Lublin-Czuby 2005 odbył się w kościele Św. Rodziny wspaniały, gorąco przyjmowany koncert jubileuszowy z okazji 10-lecia duetu Georgij Agratina – Robert Grudzień. Czy Wasz duet łączący brzmienie fletni Pana z organami. to jedyny taki duet na świecie?

Georgij Agratina: Spotyka się takie połączenia, na przykład w Kiszyniowie, w mej rodzinnej Mołdawii. Przykład dał George Zamfir, wielki rumuński wirtuoz fletni Pana, który rozsławił ten instrument na cały świat. Miałem 14 lat jak jechałem z mamą z Bułgarii i w jakimś rumuńskim samie, w którym nic nie było zobaczyłem gdzieś na górnej półce jego płytę nagraną z organami i wymusiłem na mamie, żeby mi ją kupiła, chociaż sprzedawczyniom nie chciało się wdrapywać na górę i jej zdejmować. Interesowałwm się wtedy organami, w je się wsłuchiwałem i dopiero z czasem przyzwyczaiłem się do fletni Pana. To było genialne nagranie dokonane w sali radiowej w Bukareszcie. I tak się zaszczepiłem fletnią Pana, a i pamiętałem o możliwości połącznia jej brzmienia z organami.

Robert Grudzień: Profesjonalnym takim duetem jesteśmy bez wątpienia jedynym na świecie. Inne dają np. jeden koncert w roku. My tworzymy jedyny duet, który działa na stałe. Teraz dopiero zrozumiałem, że my już jesteśmy zespołem. Wcześniej były pokusy, żeby wprowdzić inne instrumenty, ale nikogo nie wciagaliśmy na siłę.

* Kto jest szefem w tym zespole?

R.G.: Georgij jest kierownikiem artystycznym, pisze, przerabia, aranżuje. Ja jestem od marketingu – manadżerem duetu, chociaż pamiętam jak kiedyś jechaliśmy z Leżajaska i miałem ogromny przypływ wyobraźni muzycznej. Opowiedziałem mu o tym i on mnie posłuchał i wprowadził te pomysły do programu.

G.A.: W graniu zaś nie ma już u nas solisty i akompaniatora. Obie partie są ważne.

* Połączenie tak różnych instrumentów może się wydawać ryzykowne.

R.G.: Fletnia Pana i organy to najbardziej idealny duet jaki można wymyślić – podobana barwa, podobny dźwięk.

* Zadziwia natomiast fakt, że organy brzmią z góry z chóru, a fletnia Pana z przciwnej strony świątyni, od ołtarza, z dołu.

R.G.: Nikt nigdzie nie gra z takiej odległości. To kwestia treningu i wyczucia. Georgij ciągnie frazę i to ja się dopasowuję, a obu nam zależy, żeby było pięknie.

* Na Waszych koncertach pojawiają się też cymbały.

R.G. Z siedem lat była tylko fletnia Pana, aż Georgij z Kijowa – gdzie mieszka – przywiózł cymbały. One wymagają specjalnego treningu, bo odbiorcy słysząc je bywają strasznie zawiedzeni.

G.A.: Cymbały i organy należą do innych kultur i teoretycznie nie powinny się łączyć.

R.G.: My pokazaliśmy, że takie połączenie może budzić wielk zachwyt. No i ten duet jest już absolutnie jedyny na świecie.

* Brzmienie cymbałów zaskakuje, np. w czardaszu cymbały brzmią zupełnie inaczej niż skrzypce. Inaczej brana jest góra, inna jest melodyka…

G.A.: Faktura musi być dopasowana do transkrypcji. Trzeba cymbały rozśpiewać inaczej.

Jak Panowie by podsumowali 10 lat działalności duetu?

R.G.: Przez te lata udało się Agratinę wprowadzić w świadomość odbiorców, krytyków, środowiska muzycznego. Obronił to, co było traktowane krytycznie. Zaczęli jego i duet zapraszać tacy profesjonaliści jak Jerzy Maksymiuk czy Zygmunt Rychert. Może mogliśmy zrobić karierę szybciej, ale z drugiej strony… Nie można być ciągle z fletnią Pana, to instrument duszy.

G.A.: Mam satysfakcję, że mogę zaprosić ludzi i grać dla ludzi.

R.G.: Georgij ze stepu potrafił pójśc dalej i przyjeżdżać tu już 10 lat, a ludzi na jego, na naszych koncertach jest – tak jak dziś – coraz więcej.


dopisek do redaktora prowadzącego:

[Arturku! Jak widzisz, spiąłem się po nalewkach i napisałem, ale… Strasznie mi szkoda dać to na jutro. Po pierwsze: będziesz musiał skrócić. Po drugie: na tej stronie za moją krwawicę i wywiad o godz. 23 zapłacą mi 5 punktów. Dlatego – proszę! – zastanów się czy nie wziąć tego do Magazynu. Byłbym wdzięczny a na jutro i tak masz moją recenzję (wystawa jest wciąż czynna) ze zdjęciem a jakieś drobiazgi mogę jeszcze dosłać. Z góry dziękuję. Twój Podręczny Molik]

Kategorie:

Tagi: / /

Rok: