Kino latino finiszuje

W Kinie Studyjnym Chatka Żaka finiszuje tygodniowy 8. Festiwal Filmów Latynoamerykańskich. Pokazane zostaną jeszcze cztery filmy.

Dziś o godz. 17.30 zobaczymy brazylijską „Złą godzinę” w reżyserii Ruya Guerry, adaptację jednej z najsłynniejszych nowel Gabriela Garci Márqueza, w której dwie rywalizujące ze sobą rodziny walczą o władzę nad miastem z przedstawicielami magistratu, kościoła i sądu. Krytycy porównują atmosferę filmu do mrocznego nastroju dzieł Henri-Georgesa Clouzota, a stworzony tu absurdalny świat, jako wyjęty z filmów Luisa Bunuela.

O godz. 20 powróci do Chatki peruwiańska „Madeinusa” w reż. Claudii Llosy (córki pisarza?). Tytułowa bohaterka to 14-latka wybrana najpiękniejszą dziewicą podczas uroczystości religijnych w zabitej dechami górskiej wiosce. Święty czas — jak nazywają wielkanocną żałobę Indianie – kiedy Jezus leży martwy, jest dla nich 3-dniowym urlopem od moralności, okazją do dzikich bachanaliów oraz barbarzyńskich rozrywek. Naczelnik wioski szykuje się do — usankcjonowanej zwyczajem — defloracji własnej córki, a ci, których nie zmógł alkohol — spotykają się na swoistym swingers party, by do woli wymieniać się mężami i żonami.

W niedzielę o godz. 18 kino pokaże „Mazcal” w reż. Ignacio Ortíza, meksykańską adaptację słynnej „pijanej” powieści Malcolma Lowryŕo „Pod wulkanem”. Wśród jego bohaterów, bywalców tawerny gdzieś na końcu świata, znajdziemy szukającą męża Laurę, opuszczonego przez żonę pisarza Antonio i Ismaela, powracającego, by wyrównać rachunki z rodziną chłopca, którego zabił 50 lat wcześniej. Barmanka szczodrze rozlewa do kieliszków mezcal…

Festiwal zakończy prezentowana o godz. 20 urugwajska „Psia buda”  Manuela Nieto Zasa. Główny bohater studiował jakiś czas w stolicy, ale siła przyciągania jego rodzinnej miejscowości, niczym czarna dziura, wciąga go z powrotem. A że to kurort, który po sezonie tradycyjnie wpada w letarg, śpi do południa, pali jointy i chyba tylko z nudów zaczyna budować dom. Ponieważ pomagają mu przyjaciele podobni do niego, wszystko idzie jak idzie. Film jest metaforą kraju, który od dawna trwa w przedziwnym stanie zawieszenia, między dawnym bogactwem, a przemykającym gdzieś obok nowoczesnym światem. TAM

Kategorie:

Tagi: /

Rok: