Kobieta rozbrojona

Lubelska Premiera Teatralna

Słynną Lottę z Weimaru w sztuce Petera Hacksa „Rozmowy w domu Państwa von Stein o nieobecnym Panu von Goethe” poznajemy w momencie gdy po dziesięciu latach zażyłej znajomości wielki poeta nagle ją potajemnie opuszcza. Rozpoczyna się akt autowiwisekcji damy przyzwyczajonej do swych przewag, do nieustannych triumfów nad uwielbianym przez wszystkich królem życia.

Spektakl przywieziony na Lubelską Premierę Teatralną z Teatru Na Woli oglądałem w poprzedni poniedziałek w towarzystwie pań, które najwyraźniej były usatysfakcjonowane opowieściami granej przez Teresę Budzisz – Krzyżanowską pani von Stein, jak to wodziła za nos Johanna Wolfganga von Goethe i powodowała nim jak tylko chciała. Najbliższa sąsiadka chichocząc wyraziła nawet zadowolenie słowami, że jako kobieta lubi słuchać o takich damskich przewagach nad płcią przeciwną. Nie zauważyła jednak, że sztuka wyszła spod pióra mężczyzny, wyreżyserował ją także pan i że w wymowie ociera się ona wręcz o mizoginię. I jeśli nie jest to wstręt ewidentny, to chodzi tu o całkowite rozbrojenie kobiecych atutów w odwiecznej walce płci.

Dzieje się tak pomimo zaiste genialnie poprowadzonej przez Budzisz – Krzyżanowską roli Charlotty, a może nawet dzięki tej wielkiej kreacji. Rzec wręcz można, że jest ona tak doniosła przez to, że aktorka potrafiła pokazać kobietę, której świat się zawalił a wszystkie wartości, w które głęboko wierzyła poszły wniwecz. Żeby jednak to zrozumieć, należy także docenić piękną niemą rolę Magdaleny Warzechy grającej pokojówkę. Ta postać nie została wprowadzona do sztuki przypadkowo. Cicho partneruje swej pani i podgląda z boku do jakiego momentu opowieści ta doszła i jakie smutne dla każdej służącej skutki może to przynieść.

Kiedy Lotta przemawiająca do swego męża, czyli do siodła i butów pana von Stein zrzuca te jego atrybuty z kozła stojącego w saloniku, jeszcze nie bardzo wiemy, o co chodzi w zaniepokojonym wzroku subtelnej dziewczyny wygladającej zza winkla (tu kulisy). Nie wiemy, że idzie o przywrócenie porządku. Kiedy jednak jej pani dopija filiżanką kawy i ona stanie w tle gotowa do działania ze zmiotką i szufelką, bo pamięta, że porcelanowy drobiazg malowany własnoręcznie przez Goethego zaraz zostanie rozbity, pojmujemy wszystko. Ten rytuał powtarza się od wielu dni. Ten monolog Lotty mający na celu przywrócenie twarzy, którą utraciła także przed sobą jest tragicznym miotaniem się w bezsilności.

Ponowiona próba jeszcze raz się nie udaje. Kiedy tak oczekiwana przesyłka (jakże aktorka potrafi wygrać nasłuchiwanie głosu trąbki pocztyliona!) od poety okaże się zdawkowym komunikatem i rozbicie przysłanej z Rzymu kopii antycznej rzeźby ulgi też nie przyniesie, kurtyna nad klęską kobiety zapada. Tragedia się dopełnia. Obie aktorki – podkreślam, obie, chociaż do tetru szliśmy na gwiazdę – fantastycznie ją przez blisko półtorej godziny wygrały!

ANDRZEJ MOLIK

Peter Hacks „Rozmowy w domu Państwa von Stein o nieobecnym Panu von Goethe”. Reżyseria – Bogdan Augustyniak, scenografia – Dorota Kołodyńska, muzyka – Janusz Strobel. Spektakl Teatru Na Woli z Warszawy prezentowany w ramch IX Lubelskiej Premiery Teatralnej w Sali Nowej Centrum Kultury 3 czerwca 2002 r.

Kategorie: /

Tagi: /

Rok: