Kurier przyśpieszony

(odjeżdża zgodnie z rozkładem jazdy)

* Wielkimi krokami (to termin z epoki propagandy sukcesu) zbliża się otwarcie trasy z Czechowa do śródmieścia, której wyznacznikiem jest tak zwany Wiadukt Poniatowskiego. Tak zwany, bo to nazwa wynikająca ze skrótu myślowego. Dokładnie można by powiedzieć: „wiadukt prowadzący do ul.Poniatowskiego”, a ponieważ pada tu nazwa ulicy odchodzącej od Al.Racławickich, czas się przyjrzyć jakie to kukułcze jajko podrzucają nam, i to z wielkim hukiem, konstruktorzy wizji przyszłego układu komunikacyjnego Lublina, czyli, że się tak wyrazimy, komórki ideologicznej nadbudowy Naszych Drogich Drogowców. Jak wiadomo, od strony Czechowa wiadukt jest przedłużeniem ul.Smorawińskiego, czyli dwupasmówki prowadzacej aż od Spółdzielczości Pracy, a więc od jednego z wylotów z Lublina. Można zatem przyjąć, że jeśli ktoś będzie się chciał w najbliższej przyszłości dostać z północnych dzielnic Lublina na LSM czy Czuby (dotyczy to także pojazdów jadących spoza miast od strony Lubartowa), skorzysta właśnie z tego skrótu pozwalającego ominąć część śródmieścia. Przetnie wiaduktem Trasę W-Z, przejedzie przez jeszcze równie szeroki odcinek nowej arterii prowadzący do skrzyżowania z ul.Popiełuszki (tam, gdzie obecnie kończone są prace) i na co się natknie? Na zupełnie nieprawdopodobnie wąskie gardło ulicy Poniatowskiego. Nazwywanie jej ulicą jest raczej dobrym żartem. To uliczka o znaczeniu lokalnym, fragment struktury komunikacyjnej spokojnej do niedawna dzielnicy willowej sąsiadującej przez jezdnię z całym kompleksem szkół. Już dziś, kiedy kierowcy jadący od strony kina Kosmos skracają drogę na ul. Sowińskiego (oszczędzają sobie dzięki temu przejazd przez światła na rogu Długosza i Racławickich), potrafią tam powstać korki. Wystarczy, że na Poniatowskiego zatrzyma się jakaś ciężarówka a już trudno ją ominąć. Co tam się będzie dziać po otwarciu całego przelotu od Czechowa, nie trudno zgadnąć. Żeby dowcip był jeszcze bardziej czarny niż w pomyśle ideologicznych odłamów Naszych Drogich D., trzeba dodać, że poszerzenie tego wąskiego gardła wcale nie będzie łatwe, nawet wtedy, kiedy już twórcy arterii obudzą się z ręką w nocniku. Szerokość ul.Poniatowskiego ograniczają zarówno dorodne drzewa rosnące po jej bokach jak i płoty okalające tereny zespołów szkół. Nie wiemy, czy tak łatwo da się coś tu zdziałać kosztem zieleni i naszych dzieci w szkołach tych pobierajacych nauki. Sami jesteśmy ciekawi, co z tym fantem wizjonerzy rozwiązań komunikacyjnych Lublina uczynią, ale na razie wygląda to na sytuację patową.

* I prosimy w tym miejscu nie przekonywać nas, że w przyszłości pod Alejami Racławickimi na linii Poniatowskiego – Sowińskiego wykopany zostanie tunel. Jest to piśń tak odległej przyszłości jak realizacja pomysłu szybkiej kolei miejskiej (tramwaju) czy tunelu pod Krakowskim Przedmieściu wzdłuż ulic 3 Maja i Kołątaja. A Wiadukt Poniatowskiego już lada dzień zacznie wypluwać samochody pędzace w stronę południowych dzielnic Lublina (i w kierunku odwrotnym), które doszczętnie zatkają uliczkę, od ktorej most nad al.Solidarności wziął nazwę. I to będzie te nasze najnowsze udgodnienie komunikacyjne.

* Zupełnie podobnie, czyli źle, rysuje sie przyszlość przyszłej arterii, której elementem jest budowana od skrzyżowania ulic Narutowicza i Okopowej ul.Mościckiego. Na to, żeby spełniała ona prawidłowo funkcję odciążania ruchu kierującego się od śródmieścia do wschodnich dzielnic Lublina (chodzi głównie o rozładowanie tłoku w okolicach hotelu Victoria, który to węzeł sięga dziś aż po ulice Ochotniczą i Szczerbowskiego), trzeba zupełnie innego podejścia do tematu zwiącego się: ul.Rusałki. Konstruktorom tego rozwiązania już dziś powinno się nakazać, by kilka razy dziennie spróbowali przedostać się przez Rusałkę do ul.Zamojskiej a wtedy na własnej skórze poczują, co się w ich szarych komórkach narodziło. W zadziwiajacym kwartale uliczek ograniczonych z jednej strony ulicą Rusałka a z drugiej brzegiem Bystrzycy, tam gdzie stare slumsy pomieszały się z ogromną ilością nowych firm, panuje taki ruch, że przelot bywa całkowicie zadławiony. To następne wąskie gardło, przez które przepychać się musi przyszłość naszych systemów komunikacyjnych. I tu, żeby było weselej, mamy konstruktywny pomysł. Trzeba natychmiast po otwarciu arterii Mościckiego – Rusałka pchnąć tędy kilka linii MPK. Będzie draka na czterdzieści fajerek a jeszcze większą ilość psów na Naszych D. Drogowcach-Wizjonerach powieszą pasażarowie autobusów pomykających chyżo po trupach w stronę Zamojskiej a dalej Unii Lubelskiej.

* Mały apendyks do naszego ulubionego a nie tak dawno znowu wywoływanego tematu Polskiej Telewizji Kablowej, która nas uraczyła pakietem Wizja 1 i traktuje nas jak dojną krowę podwyższając co i rusz opłaty za abonament. Ostatnio pisaliśmy o naszej kablówce przy okazji podwyżki, dla której pretekstem było wprowadzenie do pakietu trzech nowych programów: E!-Entertaiment, Animals i Le Cinema. Otóż mamy do zarządców PTK pytanie z typu – bo czegoż spodziewać się po monopoliście? – raczej retorycznych. Pytamy się mianowicie, czy możemy sobie obniżyć abonament z powodu nagminnych niedogodności spotykanych przy oglądaniu ostatniego z wymienionych tu programów? Dlaczego mamy płacić za kanał, w którym na stale zainstalowano urządzenie produkujące płynacy bez przerwy od wielu dni napis na dole ekranu o treści: PRZEPRASZAMY ZA USTERKI. To my też przepraszamy i nie będziemy bulić za taki bubel, o czym zawiadamiamy publicznie, żeby nas nikt później po sądach nie ganiał i nie przysyłał komornika lub – co gorsza – montera, który nam kablówkę odetnie. Za świadków bierzemy wszystkich czytających te słowa a nawet tych, którzy z racji zapatrzenia w „latarnię idiotów”, jak ktoś ongiś nazwał telewizję, wpadli we wtórny analfabetyzm i czytać już nie potrafią.

* Napis z muru (absolutnie bez pochwał) mamy zupełnie nie a propos. Ot, podoba się nam jego szczera wymowa: BĄDŹ BISEKSUALISTĄ, W TEN SPOSÓB PODWAJASZ SOBIE TWOJE SZANSE!

Polecam się

Starszy Wajchowy

Kategorie:

Tagi:

Rok: