Kurier Przyśpieszony

(odjeżdża zgodnie z rozkładem jazdy)

* Szefostwo dużego Kuriera (Przyśpieszony jest wszak zdecydowanie mniejszy) postanowiło od tego tygodnia upublicznić naszą gębę i ozdabiać (cha! cha! cha!) niniejsze wypociny konterfektem ich producenta. Początkowo sądziliśmy, iż chodzi o to, że dwa dni wcześniej przy felietonie (wspaniałym!) Tadeusza Drozdy pojawiła się jego fotka, przypuszczalnie po to, żeby nikt z Czytelników nie miał wątpliwości, iż chodzi o tego a nie innego Drozdę i że to słynny kabareciarz został nowym autorem pozyskanym przy festynowej okazji przez Kurier. Szybko jednak uświadomiliśmy sobie, że już wcześniej jęły się pojawiać na łamach naszej gazety fizis autorów „Komentarzy na jednej kartce” (które my popełniamy zdecydowanie rzadko) i stwierdziliśmy, że sens akcji jest głębszy. Nie trzeba było zbyt intensywnej pracy szarych komórek, iżby ustalić z samym sobą, że chodzi o jedno – o lustrację! Nie jesteśmy w prawdzie wicepremierem T. i nikt nie rzuca się na nasze teczki, ale wystawjając naszą facjatę na forum publiczne da się przecież jakoś sprawdzić, czy nie jesteśmy społecznie skompromitowani. Wszelako zawsze może znleźć się dama sięgająca po Kurier, która zakrzyknie: – Przecież to ojciec mojego biednego dziecka, ten skurczybyk, który rzucił nas przed laty i ślad po nim zaginął! Albo zadzwoni stary wierzyciel i powie: – Patrzcie na paluszki tej kreatury, kleją się do nich ciężkie miliony! Odezwać się mogą jeszcze, na przykład: nasz opiekun w SB (ujawnił się ostatnio i zdaje się, że został zlustrowany negatywnie), facet, którego uszczypnęliśmy 20 lat temu pod wodą w basenie MOSiR, sadownik, do którego w młodości chodziliśmy na owocowy szaber, profesor z uczelni, któremu wyrwaliśmy nasz indeks z rąk i uciekli, gdy nam pomyłkowo wpisał doń piątkę zamiast należnej pały, itd, itp. Sprawa wyglądała groźnie, więc żeby – za przeproszeniem – zachować twarz, zgodziliśmy się natychmiast na lustrację i wystawienie rzeczonej twarzy na łamy czyli – pro publico bono – pod osąd czytelniczych rzesz. Teraz siedzimy cicho i czekamy jakie będą efekty, trudno przecież byłoby się żegnać z Kurierem Przyśpieszonym po tylu latach (a uzbierało się sporo) jego odjazdów zgodnych z rozkładem jazdy.

* Ma wszakże ta redakcyjna akcja i drugą stronę medalu. Od dziś tacy na przykład Nasi Drodzy Drogowcy będą wiedzieć, kogo gonić z pałą po swej domenie czyli lubelskich ulicach, gdy wejdziemy im na odcisk a – nie chwaląc się – robimy to permanentnie. To samo będą mogli uczynić i dopaść w ciemnej uliczce rajcowie miejscy, urzędnicy wszelkiej maści, sklepikarze, kucharze i wazeliniarze, straż miejska, Nasi Bardzo Drodzy Policjanci Drogowi, artyści i chałturnicy, bazarowcy i knajpiarze, kanalarze i ci od zieleni miejskiej, że wymienimy tylko niektórych, z tych, którym załazilismy za skórę. Tak, sporą odwagą się wykazujemy godząc się na rewolucyjny krok rodzimej redakcji!

* Ale pewnych swych obyczajów nie zaniechamy. Nie zrezygnujemy z formy pisania w liczbie mnogiej, która wbrew pozorom nie reprezentuje używanego przez władców pluralis maiestatis, ale tzw. pluralis modestiae i jest przejawem chęci usunięcia się autora na drugi plan, by ważniejsze były sprawy, o których pisze a nie on sam. Nie przestaniem też sygnować Przyśpieszonego jako Starszy Wajchowy, bo jesteśmy do niego bardzo przywiązani. Wyjaśnimy może tylko, że termin „wajchowy”, który wydał się nam adekwatny do sytuacji osoby, która zawiaduje czymś odjeżdżającym według rozkładu jazdy, nie jest naszego autorstwa. To sam szef Kuriera Lubelskiego, Kazimierz Pawełek, gdy jeszcze pisał teksty do Kabaretu Czart wymyslił postać Wajchowego, w którą wcielał się nieodżałowanej pamięci Jan Kienzler. Janek był Wajchowym przepysznym, przestawiał wajchy z wdziękiem i dowcipem, i do tego wysokich lotów wzoru wciąż w Przyśpieszonym próbujemy doszlusować. Czy to się udaje? Nie nam sądzić.

* Czas jednak skończyć z autotematycznością i wrócić w codzienne (no, cotygodniowe) obszary działalności Przyśpieszonego. Żeby jednak nie narażać się od razu na cięgi od Naszych Drogich D., opiszemy pozytywny szok, który przeżyliśmy w nocy z poniedziałku na wtorek. Około północy przysiedliśmy na krzesełkach wystawionych przed kawiarnię Teatralną, która – również ku naszemu zdziwieniu – czynna jest obecnie do godz.24.00 a w zasadzie „do ostatniego klienta”. I wówczas zza teatru, z ul.Narutowicza, podjechały z hukiem dwa pojazdy, z ktorych wyskoczyły pomarańczowe zastępy Naszych D.D. i dosłownie migiem, przy pomocy dużego cyrkla, kredy, sznurków i listew wyznaczyły zebrę na rogu ul.Peowiaków. Nim zdążyliśmy dopić znakomicie zmrożone piwo, specjalna machina wymalowała pasy zebry i ekipa równie szybko jak się zjawiła, zniknęła. Aż nas zatkało z wrażenia i choć niektórzy klienci marudzili na niedoróbki w nowym przejściu wyznaczonym w godzinie duchów, nam samoistnie ręce się złożyły do oklasków. Ponieważ grupa szybkiego działania Naszych D. Drogowców nie zdążyła w swym pędzie ich usłyszeć, swemu uznaniu dajemy wyraz jeszcze raz w tym miejscu. Bravo! Bravissimo!

* Nie podoba nam się natomiast, że władze miasta i właściciele miejsc, na których pojawiają się billboardy (przepraszamy, wielkie plakaty reklamowe), nie usłuchały naszej przedwakacyjnej sugestii, że sprzedając takie miejsce agencji wieszającej reklamy, powinny zmusić ją do wcześniejszego remontu ściany, na której agitki się pojawiają. Wprawdzie miło nam było wychodzić z redakcji na 3 Maja i natykać się jeszcze na początku tygodnia na uśmiech Julii Roberts, ale całe wrażenie szlak trafiał, gdy się spojrzało szerzej, na nieszczęsną ścianę szpitala dermatologicznego, z którego piękna aktorka swój uśmiech słała. Teraz jest jeszcze gorzej – amerykańską artystkę zmienił plik banknotów, którym mamić nas chce jakiś fundusz emerytalny. My tam się do niego nie zapiszemy skoro godzi się na takie dziadostwo w tle.

* Już wolimy (acz nie pochwalamy) napisy na murze. Nawet takie refleksyjne jak ten, który zawdzięczamy bliskiej nam a jednocześnie bardzo odległej Osobie: JEŚLI KOGOŚ NAPRAWDę KOCHASZ – UCZYŃ GO WOLNYM!

Polecam się

Starszy (Zlustrowany) Wajchowy

Kategorie: /

Tagi:

Rok: