Kurier Przyśpieszony

(odjeżdża zgodnie z rozkładem jazdy)

* Krzystof Daukszewicz popełnił swego czasu taki felieton radiowy, który w pierwszym odruchu odebraliśmy jak produkcyjniak pisany na obstalunek władz Warszawy, ale po przemyśleniu, uznaliśmy za zgrabny hymn na cześć urządzenia, z jakim wkrótce – mamy nadzieję, że szybko – przyjdzie nam obcować coraz częściej. Znakomity satyryk, zmieniając oręż z kłującego na dopieszczający, opowiedział, jak to wybrał się do centrum stolicy i obejrzał sobie kamienice, pałace i pomniki przy Nowym Świecie i Krakowskim Przedmieści, na które to zabytki nie miał nigdy czasu spojrzeć z pędzącego samochodu, tudzież z okien zatłoczonego autobusu, bo prywatnych aut już dawno na te ulice nie wpuszczają. Zaskakującą puentą felietonu było wyznanie, że stało się to możliwe dzięki… parkomatom. Akurat tamtejsi Nasi Drodzy Drogowcy zainstalowali takowe w śródmieściu i to pozwoliło panu Krzysztofowi na pozostawienie samochodu tam, gdzie nigdy dotąd nie mógł zaparkować, uiszczenie stosownej opłaty (na którą, jak wyznał, go stać) i udanie się na kontemplacyjny spacerek po ulicach stanowiących tradycyjny salon „warszawki”. Chwalba, chwalbą, ale jest w tych słowach autora „Easy Ridera” bardzo wiele racji, a na dodatek, zachowują one aktualność także w warunkach lubelskich.

* Przypomniał się nam ten Daukszewiczowy hymn pochwalny, gdy gościliśmy ostatnio w stołecznym mieście i jęliśmy tam przemyśliwać o potrzebie przeniesienia warszawskich parkomatowych rozwiązań na grunt miasta Lublina, ongiś też stołecznego. Z powodu natłoku innych tematów, sprawa się nieco odwlekła, ale ostatecznego kopniaka napędowego dostaliśmy w momencie, gdy z nszego ratusza dotarła wiadomość, że czeka nas podwyżka cen biletów parkingowych. Mówi się, że bilety te mają zdrożeć o 20-25 procent, nie mówi się natomiast nic o parkomatach i o szukaniu innych rozwiązń niż dwuzłotowy bilet za godzinę parkowania, a dodatkowo grozi się nam, że będziemy bulić taże za postój w centrum w sobotę, czego nie ma ani w dużo bardziej zatkanym pępku naszego kraju, ani w tak zakorkowanych przez samochody metropoliach, jak Paryż czy Rzym.

* Wprawdzie, jak usłyszeliśmy podczas naszej wizyty w jednej z tamtejszych rozgłośni, władze warszawskie też chcą podwyżki za parkowanie, to jednak ich działania mają więcej znamion racjonalności. Po pierwsze, zdecydowanie zainwestowały w parkomaty i jest ich tak dużo, że żaden kierowca nie musi się uganiać za biletami po kioskach (często oddalonych od auta kawał drogi) i jeszcze mozolnie je wypełniać, nim zdąży nadejść jakiś łaps ze straży miejskiej, który tylko czeka na takich frajerów. Po drugie, w Warszawie można zaparkować na pół godziny i zapłacić za to, jak dotychczas, jedyne 60 groszy (w Łodzi i Olsztynie – 70 gr). Nie dosyć tego, w nowym taryfikatorze ma się znaleźć możliwość parkowania na 15 minut!

* U nas nawet nikt nie bąknie o cezurze czasowej parkowania mniejszej niż godzina, bo decydenci mają (noemen omen) zdecydowane kłopoty z myśleniem ekonomicznym i zapominają, że suma „ćwiartkowych” opłat za 15 minut jest tak ustawiana, żeby dawała większy dochód niż jednorazowa opłata godzinna (np. 4×60 gr = 2,40 zł a bilet za godzinę parkowania = 2 zł). Jeśli nawet założyć, że działa tu stara zasada pazerności i przekonania, że bilety parkingowe na minimum godzinę dają pewniejszy zarobek (ktoś odjedzie po 20 minutach a następny znowu zapłaci za godzinę, choć postoi tylko kilkanaście minut), może ktoś spojrzałby także na tak zwany interes społeczny: krótsze postoje gwarantują większą rotację samochodów na miejscach parkingowych i stwarzają większe szansę poszukującym skrawka ulicy czy chodnika na postawienie swego pojazdu.

* Piszemy to wszystko dlatego, że wiemy, jak wiele osób chce w śródmieściu tylko wyskoczyć na chwilę z samochodu i migiem załatwić sprawę, która niemal nigdy nie wymaga aż godzinnego postoju. Czy żadnemu radnemu nie zdażyło się stanąć autem na moment na ul. Peowiaków, żeby wpaść na jednej nodze do kantoru, albo na Krakowskim koło PKO, żeby równie szybko skorzystać tam z bankomatu? A dziś? Większość z tych kierowców pozostawia swój samochód na środku ulicy z migającymi światłami, stanowiącymi tradycyjny komunikat pt. „zaraz wracam” lub ku wściekłości mieszkańców zastawia bramy wjazdowe. Widzieliśmy kilka dni temu taką scenę obok Ludowej, gdy zdesperowany lokator chciał wyjechać autem ze swego podwórka i omal nie zlinczował Bogu ducha winnego pasażera zostawionego w mikrobusie przez kierowcę, który wyskoczył do banku. Ledwo udało się nam krewkiego jegomościa uspokoić, ale i go rozumiemy, skoro takie zatarasowanie wyjazdu zdarza się nagminnie.

* Natomiast z powodu braku parkomatów panuje u nas istny parkingowy rozgardiasz. Wciąż obok miejsc, gdzie stajemy kupujęc odpowiednie bilety w kiosku, są parkingi, na których opłatę kasują osobnicy o często podejrzanym wyglądzie. Tak metoda obowiązuje na przykład koło katedry i przed dworcem PKP. Na tym ostatnim zresztą, zasadę opłat sobotnich (a może i niedzielnych?) wprowadzono dużo wcześniej niż zdążyła to zalegalizowć Rada Miejska – w minioną sobotę wyciągano tam forsę od kierowców jeszcze po godz.18. Jeśli nawet jest to parking zarządzany przez kolej, to przy całej autonomii i samorządności PKP, miasto powinno zobligować je do przekwalifikowania potrzebnego pasażerom pociągów miejsca postojowego przy wysepce vis-a-vis dworca na parking strzeżony, bo dopiero wtedy będą wiedzieli za co płacą i jaką mają gwarancję, że po powrocie z Krakowa czy Warszawy znajdą na miejscu w całości swoje auto.

* Więc nim radni, w ramach nowych przepisów, zadecydują z początkiem bieżącego już miesiąca o podwyżkach cen biletów parkingowych i o innych sprawach związanych z parkowaniem w śródmieściu, poddajemy im wszystkie powyżej wyłuszczone kwestie pod rozwagę. I stanowczo sugrujemy, żeby pieniądze pozyskane dzięki drenażowi kieszeni kierowców, zostały przynajmniej częściowo przeznaczone na zakup i instalację prawdziwych słupków parkometrowych. Rzekliśmy!

* A napis z muru (bez pochwał) mamy do tego wszystkiego taki: PARKING-KONG!

Polecam się

SWAMolik

Kategorie: /

Tagi:

Rok: