Kurier Przyspieszony

(odjeżdża zgodnie z rozkładem jazdy)

* Miło się człowiekowi robi na duszy, gdy jego pisanina wywołuje pewien odgłos. Nie chodzi o to, żeby zaraz przynosiła jakieś wymierne efekty, chociaż i na tym polu mamy pewne sukcesy i nieskromnie możemy się na przykład pochwalić, że to Przyspieszony przyczynił się do likwidacji dokuczliwego postoju taxi na Lwowskiej, a kiedyś doprowadził do tego, że z al.Solidarności skręcać można w lewo w Sikorskiego także ze środkowego pasa trasy W-Z. Tym razem odgłos polegał na – że się tak wyrazimy – moralnym wsparciu. Zadzwonił mieszkaniec okolic, w których my także przemieszkujemy i udzielił nam ustnej pochwały za to, że opisaliśmy cud dokonujący się na ul.Niepodległości, gdzie już w ćwierć wieku po wybudowaniu osiedla o tej samej nazwie i po jeszcze większej ilości lat jakie upłynęły od postawieniu domków jednorodzinych sąsiedniej Ponikwody, położono wreszcie chodnik po stronie tej ostatniej. Miód zatem spłynął nam na serce, ale nasz interlokutor na pochwałach nie poprzestał i podrzucił nam kolejne tematy z rzeczonej Niepodległości.

* Pierwszy z nich, to aktualnie budowana – także wreszcie! – autobusowa zatoka po osiedlowej, zachodniej stronie ulicy, zaraz za skrętem z Koryznowej. Otóż inwestor (MPK? RSM Motor?) zaszalał tu bardzo i zafundował zatoczkę, by nie rzec zatoczynę, w której żaden autobus się nie zmieści i gdy stanie na przystanku, to i tak połowa pojazdu wystawać będzie na dosyć wąską jezdnię. Rozumiemy, że miejsce ogranicza tu stary, piękny żywopłot, ktory słusznie zachowano (słusznie, nawet jeśli to za nim nagminnie kryją się smakosze wina marki Wino zakupionego w sąsiednim sklepiku z epoki wczesnego Gierka), ale czy trzeba było pozostawiać aż tyle miejsca na chodnik dla wysiadających tutaj pasażerów atobusów linii nr 5, 6 i 32? Rzecz bowiem w tym, że jest to przystanek wyłącznie do wysiadania, jako że przedostani na trasie tych wszystkich trzech linii i nikt tu do autobusów nie wsiada i w oczekiwaniu na nie na przystanku nie wystaje. Mógł więc być chodnik węższy a zatoka głębsza, ale komuś wyobraźni nie stało, a żal, bo choć miejsce zrobiło się ładniejsze, to – jak znamy życie – kształt zatoki pozostanie taki a nie inny na wieki.

* Co do drugiej sprawy, to – jakkolwiek nasz rozmówca się do tego nie przyznał – wyszło gdzieś przy okazji, że musi on być działaczem jakiejś rady osiedlowej czy innego społecznego ciała działającego na Kalinie, bowiem użył sformułowania „postulowaliśmy to już wielokrotnie”. I tu musimy stwierdzić, że postulowano słusznie, bo sprawę powinno się załatwić jak najszybciej ze względu na bezpieczeństwo pieszych oraz przejeżdżających tędy samochodów. A rzecz dotyczy poszerzenia łuku na krzyżówce ulic Niepodległości i Koryznowej, tuż obok opisanej zatoki i obsmarowanego sklepu. Niestety, wszystko się rozbija o słup (rozbija także dosłownie – słup jest tak niebezpieczny, że gdy wpadło na niego kilka aut, powieszono na nim ostrzegawczą tablicę w ukośne żółto-czarne pasy), który stoi na samym rogu tychże ulic. Ponoć Zakład Energetyczny uważa, że przeprowadzkę słupa powinna dokonać gospodarująca w tym miejscu spółdzielnia Motor a spółdzielcy zupełnie odwrotnie uważają, że to sprawa elektryków. Głupi pat trwa, a my czekamy, czy kolejne wypadki na tym skrzyżowaniu – do których niestety niechybnie dojdzie – nauczą kogoś rozumu czy też nie.

* A skoro sprzątamy na swoim podwórku, to wrócimy jeszcze po roku do niezwykle bulwersującej sprawy wąwozu pod oknami naszego wieżowca na Daszyńskiego. Tak, to rok właśnie minął od kompromitującego momentu, gdy widzimisię mieszkańców łamanych domów spółdzielni Związkowiec posadowionych na brzegu wąwozu zatrzymało prace przy budowie boiska i terenów rekreacyjnych w jego niecce. Uważamy, że jest to skandal nie lada jaki, jako, ze poszło coś o metr czy dwa metry kw. gruntu należącego do Związkowca. Dzieciaki z osiedla 40-lecia, które wiedzą, że paramy się pisaniem, błagały nas całe lato o interwencję. Próbowaliśmy to robić w RSM Motor, ale ta jest bezradna, bo sprawa utknęła w kolegium odwoławczym. Więc skandal trwa i jest to straszne!

* W takich momentach ma się jedynie ochotę zacytować stary napis z muru (rzecz jasna, bez pochwał). A brzmi on: KRETY PRZEJRZYJCIE!

Polecam się

SWAMolik

Kategorie: /

Tagi:

Rok: