Kurier Przyspieszony

(odjeżdża zgodnie z rozkładem jazdy)

* Czy zwróciliście Państwo uwagę, że nasza zima zła dokonała wolty wówczas gdy uczniowie wybierali się na dwutygodniową labę? Skutek topnienia śniegu był taki, że dzieciarnia nudziła się jeszcze bardziej niż ustawa przewiduje, chociaż znaleźli się – wiemy to na przykładzie z własnego domu – tacy śmiałkowie, którzy nie bacząc na błotne warunki grali w tym czasie w nogę na podwórku (tam gdzie wystają betony z ziemi – vide Przyspieszony sprzed tygodnia). My, nawet gdybyśmy nie posiadali w swej chałupie młodzieży szkolnej (bolesne doświadczenie: przez dwa tygodnie trzeba było gotować obiady, które dzieciaki na codzień jedzą w stołówce), zawsze bezbłędnie rozpoznamy, że aktualnie trwają ferie. Poznajemy to mianowicie po tym, że winda w naszym wieżowcu psuje się częściej niż zazwyczaj, w jej wnętrzu masowo pojawiają się na ścianach nowe mazaje, napisy i graffiti, przy wiatrołapie klatki schodowej piętrzą się stosy petów papierosowych, pudełek z pizzy (a tak!), butelek po prycie, no i pancerne, zbrojone drutem szyby w drzwiach wejściowych noszą ślady ćwiczeń ciosów karate, to znaczy są kompletnie popękane. Szczęściem zimowe wakacje się już skończyły i nasz wieżowiec zaczyna się wylizywać z ran, co zapewne potrwa do następnej kanikuły. – Aby do lata! – chce się zakrzyknąć z Naszą Dzielną Młodzieża Szkolną.

* My natomiast, cierpiąc tylko co nieco z powyżej opisanych względów, że zima zrobiła psikusa dzieciom, konsekwentnie cieszymy się z każdego przejawu zbliżania się wiosny. Nie chodzi przy tym jedynie o objawy atmosferyczne w rodzaju wtorkowej burzy z piorunami, ale o wiosenną krzątaninę rodzaju ludzkiego, te pierwsze porządki typowe dla tej pory roku. Okozało się na przykład któregoś dnia (o, wiemy! – w poniedziałek), że Nasi Drodzy Drogowcy już nie tylko walą smołówę w zimowe przełomy na ulicach, ale zajmują się czymś więcej. Mianowicie na al. Tysiąclecia pod Zamkiem złapaliśmy N. Drogich D. na gorącym uczynku jak w najlepsze czyścili jezdnie z błota i piasku zbierającego się przy krawężnikach po zimowym posypywaniu ulic. Czyż to nie piękne? Nas w każdym razie zatkało z wrażenia i serce tęskniące za wiosennymi uniesieniami walentynkowo załopotało.

* A skoro już znaleźliśmy się pod Zamkiem, to chcielibyśmy zaadresować do odpowiednich służb pytanie, dlaczegóż to na placu noszącym jego imię ustawione są znaki zakazujące zatrzymywanie się tam w godzinach 24 – 6? Powtarzamy: znaki zatrzymywania się, nie postoju! Te drugie może byłyby uzasadnione ze względu na auutobusy zza wschodniej granicy, dla których byłby to idealny parking. Ale dlaczego idąc na nocną imprezę na Strym Mieście, powiedzmy w sąsiedniej Cafe Szeroka 28, nie możemy postawić sobie tam auta? Dlaczego nie wolno nam tam nawet postać chwilę gdy odbieramy kogoś wracającego z nocnej eskapady? Czy to ziszczenie życzenia mieszkańców domów przy pl. Zamkowym, którzy chcą spokojne spać, czy jedynie fanaberia władz, ewentualnie Naszej Ukochanej Policji, która chce mieć też spokojny sen? Najgorsze byłoby jeśli prawdą by się okazało domniemanie, iż to kolejna mandatodajny punkt w mieście ustawiony przez N.U.Policję Drogową. A fe!

* Bo taki punkt Nasza U.P.D. ustanowiła sobie na ten przykład ostatnio na ul. Koryznowej obok nowego Championa. Chociaż ulica to szerokaśna, chociaż ruch tam nie jakiś zabójczy, przez jej środek naprzeciwko wyjazdu z parkingu supermarketu wymalowana jest podwójna linia i kierowcy zmierzający od Championa w lewo w stronę Ponikwody i ul. Niepodległości muszą jechać w prawo, objeżdżać rondo na skrzyżowaniu z Andersa i Lwowską i dopiero wracać na Koryznowej. Poziome znaki na jezdni wymalowano jeszcze nim powstał Champion, ale Nasz U.P. Drogowa szybko zwietrzyła szansę zarobku i lubi się tam ustawić, żeby złapać kilku frajerów na łamaniu przepisów. Czyż nie byłoby bardziej ludzkie zrobienie w podwójnej linii przepustu, żeby nie narażać kierowców na zbędną fatygę lub na niestosownie się do znaków? Przecież kilka metrów dalej za wyjazdem jest taki przepust, z którego korzystają taksówkarze nawracający samochody, żeby podjechać na usytuowny tam postój. Więc oni mogą przecinać jezdnię, a inni nie? Oj, jakież to wszystko w starym socjalistycznym stylu!

* A napis mamy dziś nie z muru, za to poferyjny. Na rolecie jednego z domów przy Dunikowskiego nieznana ręka wymalowała: SKOŃCZYŁ SIĘ OKRES OCHRONNY DLA STUDENTÓW! ROZPOCZĄŁ SIĘ CZAS POLOWAŃ! SESJA! Zaiste.

Polecam się

SWAMolik

Kategorie: /

Tagi:

Rok: