Kurier Przyspieszony

(odjeżdża zgodnie z rozkładem jazdy)

* O takich przypadkach mówi się: artykuł nie ukazał się z przyczyn technicznych. Chociaż brzmi to enigmatycznie, a może nawet eufemistycznie, tak się stało z Przyspieszonym, który tradycyjnie miał się pojawić na łamach rodzimego Kuriera Lubelskiego w miniony czwartek. Jest nam bardzo przykro, że tak się stało, tym bardziej, że był to – nie licząc różnych świąt, gdy gazeta w ogóle nie wychodziła – pierwszy taki wypadek w 8- a może nawet już 10-letniej historii (trzeba to wreszcie kiedyś sprawdzić) tej rubryki.

* Niniejszym przepraszamy za to, co się stało Czytelników naszego cotygodniowego felietonu, osobliwie tych stałych, bo mamy nadzieję, a nawet – sądząc po głosach do nas docierających – pewność, że takowych posiadamy. Zaległość nadrabiamy dziś, w dzień nietypowy, bo we wtorek, ale to już spowodowane jest zawieruchą związaną z tzw. dużym weekendem i tym, że w czwartek ukazuje się magazynowe wydanie dużego Kuriera. Oto nieco zmodyfikowany tekst tej zaległości.

* Jak tak dalej pójdzie, będziemy się musieli dzielić wierszówką z panem taksówkarzem pewnego naszego ulubionego systemu (unikając posądzenia o reklamę, na temat tego, który to jest – nadal sza!). To ten sam nasz nocny przewoźnik opowiedział nam kiedyś opisaną w Przyspieszonym historię poszukiwania o północy dyżurnego stomatologa, który mógłby ulżyć kobiecie zupełnie porażonej bólem zęba. W minioną środę nad ranem, ale jeszcze w ciemnościach trafiliśmy ponownie do taksówki sympatycznego a społecznie uczulonego gawędziarza. I gdy już dojeżdżaliśmy w okolice domu kryjącego nasze wytęsknione łóżko, samochód wjechał w kompletne ciemności. W osiedlu nie paliła się ani jedna latarnia. – Co się dzieje? – zapytaliśmy z niepokojem. – Akcja „O” – próbował wyjaśnić taxidriver. – Co takiego? – Akcja „Oszczędność” – zdeszyfrował symbol i wytłumaczył, że około godz. 4.05-4.10 (przed tygodniem, zapewne to termin ruchomy) w mieście gasną wszystkie latarnie. A zaraz potem zaprezentował ten swój społeczny nerw, z którego już go znaliśmy.

* Pytał się retorycznie, dlaczego nikt nie wpadł na pomysł, żeby oszczędnościową akcję przeprowadzać bliżej północy, powiedzmy między 12.00 a 1.00, a nie nad ranem, gdy z domów zaczynają wychodzić ludzie pracujący na wczesnoporannych zmianach. Opowiadał jak widzi kobiety kurczowo trzymające torby i przemykające chyłkiem w stronę przystanków MPK czy postojów autobusów dowożących pracowników do zakładów. – Kiedyś sam odprowadziłem kawałek pewną przestraszoną kobietę tłumacząc jej, że jestem taksówkarzem i nic jej ze mną nie grozi – dodał i dla pewności uświadomił nas, że tak wcześnie rano pracują np. osoby sprzątające hipermarkety, sklepy czy urzędy przed ich otwarciem. Uważamy, że problem jest niebagatelny, bo chodzi o bezpieczeństwo wielu ludzi, dlatego całą sprawę pozwoliśmy sobie zreferować. A pana taksówkarza wstępnie zaprosiliśmy na piwo i umówiliśmy się z nim na stały kontakt, bo nie kryjemy, że liczymy na to, że ten człowiek z gorącym sercem podrzuci nam jakiś kolejny temat do opisania, a może i kilka.

* Requiem dla zdrowego rozsądku: radiowa Trójka także uległa koszmarnej modzie i jako ostatnia ze słuchanych przez nas stacji wprowadziła muzyczny podkład do swoich dzienników. Znikąd ratunku! Nie ma gdzie uciekać od drążącej mózg rytmicznej tortury.

* Pomysł przywieziny z Opola. Narzekamy na fałszywych parkingowych, którzy masowo pojawiają się w Lublinie i pozbawiają kasę miejską wpływów za bilety za parkowanie. W stolicy Śląska Opolskiego wszyscy oni zostali ubrani nie tyle w uniformy, co w kombinezony podobne do tych, których używają pracownicy służb komunalnych. Na plecach widnieje wielki napis: PARKINGOWY i wszystko jest jasne. Proste? To do roboty!

* A napis na murze (też nie chwalimy) w sercu Opola zauważyliśmy taki: KORYTO TO SAME, TYLKO ŚWINIE SIĘ ZMIENIAJĄ. No comments.

Polecam się

SWAMolik

Kategorie: /

Tagi:

Rok: