Kurier Przyspieszony

System się kłania

Andrzej Molik

Są takie chwile, gdy mamy wrażenie, że zewsząd wychodzą demony starego, niby już zaprzeszłego systemu. Ten urzędniczy, skostniały system Peerelu wciąż się nam kłania, złowieszczo puszcza do nas oko, a jego wierni słudzy przenoszą nawyki wyniesione z tamtej epoki do czasów nowych, wszak już XXI w. Może nawet nie są to ci sami ludzie, ale to oni nauczyli nowe pokolenia panienek z okienka, ekspedientek zza lady, urzędasów zza biurka, że korzystanie z ich wiedzy ułatwi następcom życie. Klient, petent, interesant, czy jak jeszcze zwać człowieka z drugiej strony systemowych barykad pozostanie natrętem błogi żywot utrudniającym.

Przykładów każdy znajdzie na pęczki. My musimy się posiłkować własnymi. To dzięki beztrosce decydentów (słowo z owej epoki) nasze dziecko nie pojechało we wrześniu ub. roku na atrakcyjne zagraniczne tournee z zespołem, w którym tańczy. Zostało zatrzymane przez rodzica, bo ważniejsza wydawała się próbna matura przewidziana na ten czas. Psu na budę się zdała większości uczniów piszących wtedy testy. To dzięki bezmyślnej decyzji ministerialnych manipulantów drugie dziecko do dziś przeżywa obłęd pt. przyjęcie do liceum. Siedzi jak na beczce prochu i wcale nie jest pewne dzisiejszego happy endu, gdy szkoły wywieszą „ostateczne” listy.

Są jeszcze sprawy drobniejsze, ale wprawiające człowieka w stan przedzawałowy. Zdających na jeden z kierunków na UMCS poinformowano, że wyniki egzaminu pisemnego ogłoszone zostaną o godz. 20 dnia tego a tego. My rozumiemy, że uczelnie przeżywają istną nawałnicę, że zbierają żniwo wyżu demograficznego i że tak dużo chętnych do zdobycia wyższego wykształcenia jeszcze nie było. Ale przecież się tego spodziewano. Można było przewidzieć, że wskazana godzina jest nierealna. Ale nie! Siedzieliśmy, jak to się mawia, pod telefonem i przeżywaliśmy coś innego – katusze niepewności. Co przeżywali sami zainteresowani jedynie się domyślamy. Godz. 20.30 – nic. Godz. 21.20 – nic. Godz. 22.30 – wreszcie słyszymy w słuchawce okrzyk radości. Okazało się, że wyniki wywieszono 15 min. wcześniej. Ale trzeba było jeszcze czekać na informacje, czy egzamin ustny, tak jak zapowiadano, zdaje się na drugi dzień rano, czy też nad skołowanym kandydatem ulitowano się przesuwając termin.

W domu w nocy dobiło nas awizo. Ważny urząd „uprzejmie” zawidamiał, „iż w dniu… pracownik tut. Urzędu próbował doręczyć list polecony zgodnie z art.”. tu następował ciąg paragrafów tak groźnie brzmiących, że poczuliśmy się postawieni pod pręgieżem. Za to, że pracownik próbował i próby nie ponowił. System łypnął okiem zza winkla. My tam za jego pokłony osobiście dziękujemy. I dedykujemy mu napis z muru z czasów jego wszechwładzy: „Cały nasz huligański trud, tobie ukochana ojczyzno”.

Kategorie: /

Tagi:

Rok: