Kurier Przyspieszony

Nasz zapping

Andrzej Molik

Zapping, to może nie jest jeszcze słowo popularne, ale za to niezwykle popularna jest czynność, którą się tak nazywa. Bo zapping, jeśli jeszcze ktoś nie wie, oznacza morderczą robotę wykonywaną przez nas codziennie przed telewizorem, gdy jak „człak zbuntowny” z piosenki do słów Janka Kondraka (śpiewali ją i Marek Dyjak i Marcin Różycki, dziś gwiazdy zapomniane) wykonujemy rytuał pt. „fotel, pilot, pstryk”, a następnie skaczemy z kanału na kanał. Skutkiem tej choroby nie potrafimy obejrzeć nic do końca i skupić się na czymkolwiek, więc postrzegamy świat docierający do nas w telewizyjnej pigule jedynie fragmentarycznie.

Musimy się przyznać, że i my tej manii niejednokrotnie ulegamy i to nie tylko w fotelu oświetlanym „latarnią idiotów”, jak słusznie TV nazywają czujni i dowcipni Anglicy. Choróbstwo zwane zappingiem dopada nas także na ulicy oglądanej z okien samochodu, gdy rolę klawiszy pilota spełniają dźwignia biegów i kierownica. Impulsy z zewnątrz i idące za nimi skojarzenia, montowane jak clip w MTV, układają się w taką oto siczkę.

Wyjeżdżamy z osiedla przez Kasztanową. Nasi Drodzy Drogowcy po raz pierwszy od ponad 10 lat układaję nową nawierzchnię. Chciałoby się z nich pokpić, bo długo nie dostrzegali, że ulicę rozjeździły m.in. autobusy dwóch już linii docierających w ten zakątek miasta. Ale się wzruszamy. Bo Nasi Drodzy D. wreszcie nie łatają, a asflatują całość. Pstryk. Jedzie walec drogowy. Kto to tę anegdotę opowiadał? A, Krzysztof Daukszewicz. Że pod Rzeszowem zderzyły się dwa walce. Policjant pyta, jak mogło do tego dojść, a operator-kierowca pod dobrą datą bełkotliwie rzecze: – Panie władzo, to był moment! Pstryk. Na światłach stajemy obok autobusu. Widać reklamę za szybą: „Informacja telefoniczna o handlu i usługach – 9595”. To takie informacje jeszcze istnieją? A my nie mogliśmy wymyślić, jak się dowiedzieć, gdzie zreperować stary odkurzacz. Pstryk. O! I medyczna jest. Nr 9597. Pstryk. Drugie światła. Na przystanku facet wysyła SMS. Sprawdza się, że przy tym wystukiwniu tekstu nie ma podzielności uwagi. Ucieka mu autobus. Uzależniony od komórki łapie się za głowę. Pstryk. Stuhr na billboardzie. Dużo Stuhrów. Artysta sprawdza fakty. Fakt podstawowy: pan rektor PWST, twórca filmów, aktor rozchwytywany, też musi dorabiać na reklamach. Pstryk. A co mówić o nas? Pstryk. Tylko kto nas zaangażuje? Pstryk. Pstryk. Pstryk…

I jeszcze jeden. Wszak potrzebny tu napis z muru. Bez pochwał. Jest. „Dawka większa niż zycie”. Pstryk.

Kategorie: /

Tagi: /

Rok: