Kurier przyśpieszony

(odjeżdża zgodnie z rozkładem jazdy)

* Ciemno się musiało Naszym Drogim Drogowcom zrobić w oczach od białości, która nastała w poniedziałkowe południe. Już myśleli, że mają zimę z głowy a tu taka przykrość. Zawiało nie tyle śniegiem, co zgrozą. – To wszystko pójdzie na marne, trzeba będzie znowu zbroić pługi i piaskarki? – słyszeliśmy zawisłe pośród zamieci pytanie. Rzeczywiście, sytuacja wyglądała na dramatyczną. Śnieżyca zaatakowała tak wściekle, że zaraz dało sie zobaczyć pierwszą (?) stłuczkę na Trasie W-Z a w naszym aucie wycieraczki ustawione na największą szybkość nie nadążały przecierać szyby i trzeba było jechać z upojną szybkościa 15 km/godz. W tym czasie nie odnotowaliśmy jedak żadnego niepokojącego ruchu w okolicach baz Naszych Drogich D., bo ci sobie musieli uświadomić, że strasznie dawno nikt na nich nie narzekał, iż zima ich zaskoczyła. No, to sobie odbili, ale w strachu przezbrojeniowym nadal tkwią. Wróci zatem wiosną ta zima? Pytanie o wymiarze egzystencjalnym.

* Dzień wcześniej, w niedzielę, przemieszczaliśmy się przez południe Polski samochodem kolegi, który bił głową w kierownicę z rozpaczy, że przed kilkoma dniami też przezbroił swe auto zamieniając zimowe ogumienie na letnie. Sytuacja nie była jeszcze tak skrajna, lekka zawierucha dopadała nas falowo. Toteż wielkie było nasze zdziwienie, kiedy w woj.rzeszowskim zauważyliśmy posuwiście płynący wzdłuż drogi pług śnieżny. Nie miał roboty, ale Rzeszowscy Bracia Mniejsi Naszych Drogich D. wykazywali wszelkie symptomy czujności, znane też pod nazwą Trzymanie Ręki Na Pulsie. I jakoś tam nie widać było skutków gwałtownej zmiany aury a wystarczyło minąć tarnobrzeskie i zbliżyć sie do lubelskiej dziedziny i już ujrzeliśmy tragiczny wypadek. Duży Kurier opisywał go w poniedziałek. Po zderzeniu trzech samochodów pomiędzy Janowem a Kraśnikiem, zginęła jedna osoba, kilka zostało rannych. Widok był szokujący.

* Oj, zapędziliśmy się w jakieś smutki a tu przecież obowiązuje forma zwiewna, felietonowa, więc: – A kysz, zniknij zła maro! Tyle jest przecież rzeczy wesołych na tym naszym dookolnym świecie. Na przykład telewizja Polsat. Otóż ona, w bałaganie podbudowanym wprowadzaniem drugiego swojego programu, zaczyna zjadać własny ogon. W poniedziałek, w przerwie reklamowej (uwielbiamy przerwy reklamowe!) podczas emisji filmu „Pamięć absolutna”, jęła zapowiadać, że wkrótce będzie można w Polsacie obejrzeć film… „Pamięć absolutną”. Pamięcią absolutną to wykazał się ten dyżurny redaktor programu, który tą zajawkę tam wpuścił. Chyba, że Polsat zaczyna cienko prząść i odtąd w dziennikach będziemy oglądać anonse tychże dzienników a spikerzy, dla nabicia licznika długości emisji, zaczną zapowiadać, ze właśnie zapowiadają swą zapowiedź zapowiadającą zapowiedź zapowiadania.

* Co się jednak tyczy filmów, ale tych oglądanych w kinach, to musimy wyznać, że serce nam ostatnio rośnie. W Chatce Żaka, na której, z powodu przytulenia do swego łona kryminogennego przedsiębiorstwa dyskotekowego, wieszaliśmy niedawno ostatnie psy, zauważyliśmy kolejki do kinowej kasy sięgające drzwi wejściowych, a więc 30-40-metrowe. I nie były ich powodem jedynie seanse na wspaniałych Studenckich Konfrontacjach Filmowych, ale i filmy z regularnego repertuaru. Podobnie jest w Bajce, gdzie koniec ogonka do kasy biletowej wychodzi nader często ostatnimi czasy na dwór. Ten powrót do kina jest najbardziej krzepiącym zjawiskiem kulturalnym obecnego czasu. Żeby tak jeszcze obrazy, na które się chodzi z takim poświęceniem, były tego warte… Ale nie narzrzekajmy, część naprawdę jest.

* Stary napis namurny (bez pochwał!), który dziwnym rykoszetem powrócił w okolice zartbisionej Chatki Żaka: PIWO, CHOĆBY BYŁO Z GÓWNA, NIC MU W SMAKU NIE DORÓWNA.

Polecam się

Starszy Wajchowy

Kategorie: /

Tagi:

Rok: