Kurier Przyśpieszony

Potiomkinowskie wioski

Przypomnienie dla zapominalskich, nieuków i osób opornych na historyczne przenośnie. Książę Grigorij Potiomkin to kochanek Katarzyny II pomagający jej zawładnąć wielkorosyjskim tronem, który próbował maczać paluchy także w naszych dziejach spiskując z magnaterią przeciwną Konstytucji 3 Maja (uzyskał nawet tzw. indygenat szlachecki, żeby zdobyć koronę polską). Kniaź Potiomkin wcześniej zarządzał południową Rosją i przyłączył do niej Krym. Kiedy jego kochanica caryca wybrała się w podróż po Dniestrze i Krymie, żeby się jej jeszcze bardziej podlizać i pokazać, jak kraj kwitnie pod jej światłymi rządami, poustawiał wzdłuż brzegów rzeki klecone migiem dekoracje. Kasia dzięki temu syciła oczy widokiem płynących miodem wsi, pałaców, a nawet parków, nie za bardzo świadoma (lub udająca nieśwomość, bo to wszak szczwana bestia była), że to powstałe naprędce namiastki, w rodzinnym jej języku – ersatze.

Po tej powtórce ze szkoły, możemy przejść – jak to mawiał pewien nasz uczony znajomy – do adremu. Jak to bywa w wakacje, zdarzyła nam się dwutygodniowa nieobecność w Lublinie. Wraca się wówczas do domu z zaciekawieniem, co też się w tym czasie zdarzyło. Dzieci zaraz po przywitaniu nakazały nam wychylenie głowy przez okno i obejrzenie efektów radosnej działalności gospodarzy naszej spółdzielni Motor. Omal nie oniemieliśmy z wrażenia. Dwie wyłożone kostką dróżki biegnące z góry wąwozu w dolinkę do opisywanego wielokrotnie jeszcze w starym Przyspieszonym boiska oraz okrągłego, wciąż tworzonego placu zabaw (odręby temat) zyskały barwę ceglastą. Któregoś dnia wkroczyły tam ekipy i jęły malować jasny klinkier. Malowały najpierw wzdłuż połowę chodnika, więc dzieciaki myślały, że to element przyszłej ścieżki rowerowej, ale sie myliły – zaraz zamalowano i drugą połowę. Ponoć mieszkańcy zaczęli śmiać się, że za PRL tak barwiono trawę przed wizytą I sekretarza jedynej słusznej partii. Nabijali się z tego pacykowania za jakieś ciężkie pieniądze, bo ktoś odkrył, że cena odpornej na ścieranie farby zużytej na metr kw. sięga setek złotych, a tu tych metrów jest niemożebna ilość. Zaniepokojeni jednak kosztami i tym, że to sami za wszystko zapłacą w ramach czynszu pytali, w jakim celu to zrobiono. Odpowiedź brzmiała: żeby było ładniej. Na pytanie, dlaczego od początku nie zamówiono kostki klinkierowej odpowiedniej barwy odpowiedzi nie zyskali. Podobnie jak na zgadywankę, dlaczego dzieciaki grający w kosza na boisku od dwóch lat nie mogą się doprosić o namalowanie linii rzutów za 3 punkty. Ale co tam fasadowość z naszego wąwozu! Co tam pozory urody rekreacyjnego terenu w jego niecce! Po powrocie dowiedzieliśmy się, że wraz z wodą letniej nawałnicy rozpłynęła się obwodnica wokół Piask, inwestycja, którą w ankiecie wszystkich mediów lubelskich uznano za największe wydarzenie ub. roku w województwie. Niedoszły król Polski bez wątpienia rechocze zza grobu, że nauka, choć z oddali, nie poszła w las. Tak! Obwodnica pisecka to dopiero prawdziwa wioska potiomkinowska, na ktorą nabrali się wszyscy, a nie tylko wraża caryca. My ze swojej strony podrzucamy potiomkinowcom radę z napisu – bez pochwał – na murze: „Umyjcie węgiel”.

Kategorie: /

Tagi:

Rok: