Kurier przyśpieszony

(odjeżdża zgodnie z rozkładem jazdy)

* No to Nasi Drodzy Drogowcy dali popał. Wspólnie z tzw. Inżynierią Miejską, jeśli tak zwana w ogóle jeszcze istnieje. Można wątpić, chociaż w prasie pojawiły się stosowne mapki, które niewątpliwie spod inżynierskich rąk musiały wyjść. Mapki objaśniają którędy należy jechać żeby ominąć zamkniętą z powodu rury ulicę Piłsudskiego (primo voto – Świerczewskiego). Chociaż od czasu zmiany nazwy ulica ta zeszła na psy i już nie jest częścią międzynarodowej drogi przelotowej przez Lublin zdobnej w urządzenie zwane „zieloną falą”, wciąż jest newralgicznym traktem miejskim na linii wschód – zachód (i na odwyrtkę). Jak ważnym, można się było przekonać tuż po zablokowaniu Piłsudskiego. Ale i też, jak na ten moment przygotowali objazdy Nasi D. Drogowcy? Jeden z nich wiedzie trasą W-Z i tam, na Al. Tysiąclecia, koło Zamku, czeka nas niespodzianka. Poprzedza ją znak ograniczenia szybkości do 40 km/godz., inny – zapowiadający zwężenie jezdni, i wreszcie jest! Informacja, że tu ma miejsce modernizacja jezdni. Na czym polega – Bóg raczy wiedzieć, ale korki powstają tu fantastyczne. Wiekopomne dzieło N. Drogich D.

* A teraz sobie policzmy do ilu modernizacji skrzyżowań, tras, jezdni i wiaduktów zabierają się Nasi D.D. jednocześnie w samym tylko centrum Lublina. O Piłsudskiego i Al.Tysiąclecia już było. Teraz dodajmy róg ulic Okopowej i Narutowicza, którego przeróbka pociągnie za sobą lada dzień zamknięcie tej ostatniej. Dodajmy nową rogatkę nałęczowską z puszczenim ulicy o nazwie od niej się wywodzącej w stronę Głebokiej. Dodajmy zamknięte Krakowskie Przedmieście od Wróblewskiego (wieczorem w poniedziałek połowa wylotu tej ulicy była przekopana) do Kapucyńskiej oraz jedynie częściowo dokończoną Królewską. Wreszcie dołóżmy do rachunku zapowiadaną finalizację tzw. wiaduktu Poniatowskigo. Czy tyle rozgrzebanych inwestycji da się ogarnąć i opanować? Czy rozczłonkowanie przedsiębiorstw drogowych na trzy odrębne jednostki musi owocować totalnym bałaganem? Czy jest jakiś koordynator orientujący się w tym bajzlu? Przydałby się kubeł zimnej wody na gorące głowy decydentów i wykonawców. Inaczej tego lata, w tym mieście, udusimy się i to nie z powodu upałów!

* Co znaczy nieodpowiedzialność decydenta, przekonali się już rodzice uczniów zdających egzaminy do szkół średnich. Kuratorium powtórzyło ubiegłóroczny błąd i wyznaczyło ogłoszenie wyników egzaminów na godz.15 w piątek. Nie dosyć na tym. Natychmiast też umyło ręce od problemu uczniów którzy zdali egzamin, ale nie zostali przyjęci z powodu braku miejsc. Po wspomnianej godzinie, nie był czynny w kuratorium jakikolwiek punkt informacyjny, w którym można by się dowiedzieć do jakich szkół można przenosić papiery swych dzieci. Tylko z sobotniej prasie ukazała się informacja o czynnych w ten dzień szkołach, oczekujących na stosowne podania. W kuratorium nie było komunikatu nawet o tym, chociaż niektóre placówki przyjmowały podania nieszcęśników TYLKO w sobotę. Jak można (widać jednak można), zarządzić coś zgoła kretyńskiego (szkoły był przygotowane na ogłoszenie wyników przed godz.15, ale kuratoryjna decyzja to zabraniała), a samemu chować głowę w piasek? Sycimy te teksty pytaniami skazanymi z góry na brak odpowiedzi.

* Żeby chociaż trochę rozluźnić gęstą atmosferę jaka spowiła dzisiejszy Przyśpieszony, cytat przedwojenny. Świadczy on o tym, że zasady marketingu były znane na długo przed tym, jak go zdefiniowano i termin ukuto. Slogan reklamowy brzmiał następująco: PRZECHODNIU STAŃ! SZKLARZ URBANEK KITUJE W PODWÓRZU.

* A napis z muru (nie pochwalamy) ma dziś działać wręcz odwrotnie. Gdy już twój wzrok nań padnie, przeczytasz: NO I CO SIĘ GAPISZ?

Polecam się

Starszy Wajchowy

Kategorie: /

Tagi:

Rok: