Litewskie barwy

Czy to dobrze jeśli czyjeś malarstwo budzi skojarzenia z twórczością innych, dużo bardziej znanych artystów, często klasyków gatunku? No, chyba nie za bardzo. Może niesprawiedliwie, ale od razu odnosi się wrażenie, że autorowi zabrakło inwencji. Nie potrafił uwolnić się od od swych zauroczeń wielkimi mistrzami. Nie umiał stworzyć własnego języka sztuki, którym mógłby posłużyć się do bardziej osobistych wypowiedzi, tchnących autentyzmem i pasją.

Niestety obrazy Ričardasa Garbačiauskasa, absolwenta Wileńskiego Instytutu Sztuk Pięknych, wykładowcy na Wydziale Sztuk Pięknych Uniwersytetu w Szawlach pokazane w Galerii ZPAP Pod Podłogą budzą takie skojarzenia i wprost trudno się od nich uwolnić. Chociaż na lubelskiej wystawie nie posiadają tytułów, bo nikt u nas ich nie przetłumaczył z języka litewskiego, wyraźnie widać, że są wybranymi pracami z kilku, co najmniej trzech cykli. Seria klaunów Garbačiauskasa nasuwa asocjacje z twórczością innego litewskiego artysty, tyle, że od lat zamieszkałego w Polsce Stasysa Eidrigeviciusa i to jest odniesienie współczesne, do dzieła autora działającego równolegle z kolegą z Szawli, a wiec w żadnym razie klasyka. Ale już tu ma myśl przychodzą także wszyscy starsi mistzowie zafascynowani cyrkiem, z Pablem Picassem na czele. Klasycy jeszcze bardziej się kłaniają w innych cyklach. Akty autorstwa gościa z Litwy aż emanują jego zafascynowaniem Amadeo Modiglianim, a obrazy niefiguratywne – Jacksonem Pollackiekiem (tyle, że w przeciwieństwie do Amerykanina są małoformatowe) i innymi malarzami nurtu ekspresjonizmu abstrakcyjnego czy takiegoż impresjonizmu.

– Nie uważaszasz, że w tym jest coś z Cranacha, albo van der Weydena? – pytam kolegę, lubelskiego artystę, stojąc przed bodaj najciekawszym obrazem ekspozycji Pod Podłogą z siedzącą postacią owiniętą tiulowym bandażem czy w takiej, pofałdowanej bluzce. – Właśnie! I co z tego wynika? – pyta znacząco, nie kryjąc rozczarowania wystawą. Jednak przy odrobinie dobrej woli można u Garbačiauskasa, reprezentanta tzw. nurtu kolorystycznego w malarstwie litewskim dostrzec to, o czym w katalogu pisze tamtejszy krytyk – pewną dozą świeżości, romantyzmu, optymizmu. Także docenić grę dominujących w tych obrazach żywych kolorów, nazwijmy to barw litewskich. I tylko tyle.

Kategorie: /

Tagi: /

Rok: