Mikołaje w Folk Roots

This music is fun!

Tak się jakoś złożyło, że mało ostatnio pisaliśmy o Orkiestrze p.w. św.Mikołaja, chociaż preteksty ku temu sie nadarzały. Chyba właśnie z powodu natłoczenia tych pretekstów (Mikołaje zaraz wystepowały na wiosennym happeningu Jarka Koziary na Placu Po Farze), paskudnie wypadła z naszej kroniki kulturalnej przesympatyczna jak zwykle impreza odbyta 19 marca w zaprzyjaźnionej z zespołem Oberży Złoty Osioł.

Mowa rzecz jasna o Śródpościu, którego świętowanie w przytulnym lokalu na Starym Mieście stało się już miłą tradycją kontynuowaną od dobrych kilku lat. Załoga Złotego Osła, z właścicielami i niezmordowaną animatorką wszelkich oberżowych poczynań artystycznych Agnieszką Sokołowską na czele, dba o dobra kulinarne trafiające dzięki pomocy sponsorów na stoły (choć i członkowie orkiestry dostarczają swoje wiktuały, z niepowtarzalnymi smakowo skwarkami na czele), a Mikołaje i zespół Się Gra, młodszy ich brat, – o oprawę muzyczną wieczoru. Zaprzyjaźnieni goście zaproszeni na imprezę bawią się porywająco. Tak też było w tym roku, o czym – czując wyrzuty sumienia, jako, że i my to czyniliśmy – meldujemy z dużym poślizgiem czasowym.

Wtedy to też, podczas świetnej zabawy, pierwszy raz doszły nas wieści, że Orkiestra św.Mikołaja trafiła na łamy fachowego pisma zagranicznego. Wkrótce nadeszło ich materialne potwierdzenie. Okazało się, że w tegorocznym kwietniowym numerze (No.190) brytyjskiego Folk Roots Magazine ukazała sie recenzja z ostatniej płyty nagranej przez zespół z Akademickiego Centrum Kulturalnego UMCS. Jej lektura zapiera dech.

Już wstęp do recenzji pióra Andrew Cranshowa może każdego muzyka orkiestry a także wszystkich wielbicieli Mikołajów wprowadzić w dobry nastrój. Autor pisze: „Kraina Bojnów, w której duch melodyjnej i bogatej muzyki tradycyjnej z południowo-wschodniej Polski podrywa na nogi babcie razem z wnukami i zwabia ich na taneczny parkiet powodując, że cała sala ożywa nagle tupaniem i śpiewem – a wszystko to dzieje się z błyskiem zrozumienia tradycyjnej muzyki i jej dowcipnej pomysłowości. Wiele dobrze zagranych i zrealizowanych albumów trafia do rąk recenzentów, ale raz na jakiś czas zdarza się wśród nich płyta z dodatkiem szczególnym – werwą.”

Dalej krytyk Folk Roots przedstawia „The Saint Nicholas Orchestra” i wyjaśnia, jaki folklor Mikołaje prezentują, przybliżając czytelnikom historyczne problemy ludności zamieszkującej nasze południowo-wschodnie tereny i wyjaśniając, że członkowie zespłu poprzedzili nagrania starannymi badaniami, „ale owoce ich pracy nie nie mają w sobie nic z oziębłości czy akademizmu”.

Najpyszniejsze jest zakończenie recenzji: „W efekcie powstało coś, w czym przypominali nam The Pogues (choć tutaj jest o wiele więcej sprawności gry niż w większości dokonań The Pogues i mniej odniesień do muzyki pop). A wreszcie Andrew Cranshow wręcz wykrzykuje: „This music is fun, these are songs we like, let’s go for it! Real folk revival”, co tylko na wszeki wypadek tłumaczymy: „Ta muzyka to sama radość, to są piosenki, które lubimy – dalej, śmiało po nie sięgajcie! Prawdziwe folkowe odrodzenie.”

Ponieważ nawet obecny na tej stronie recenzenckiej magazynu John Kirkpatric ( a także Eileen Ivers i Scalone) nie otrzymał tylu komplementów, wypada się tylo cieszyć. Bogdan Bracha i jego koledzy z Orkiestry świętego Mikołaja mogą się czuć usatysfakcjonowani. Gratulujemy!

Andrzej Molik

Kategorie:

Tagi: /

Rok: