Na wsi wesele

FELIETON ZADOMOWIONY

Słońce owego sądnego, 235 dnia roku wschodziło o 5.32 a zaszło o 19.45. Księżyc – odpowiednio – o 17.27 i 23.45 i był w okolicach pełni, co zawsze oznacza ataki szaleństwa u ludzkości. Imieniny Róży, Filipa, Apolinarego i zupełnie mi nieznanego Kalinika. 23 sierpnia – bo to był ów dzień – w Trybunale Koronnym w roli USC, „tak” powiedzieli sobie Joanna Wysocka i Ryszard Pikało, powszechnie znany jako Marabut. Niemłodzi, co tu gadać, państwo młodzi, oboje naznaczeni poprzednimi małżeństwami, nie mieli w ślubny poranek głowy do czytania sentencji zawartej na kartce ściennego kalendarza. Dopiero kolejnego dnia, gdy ją zerwali, mieli się przekonać jakie motto przyświecało dniu ich uroczystości. Cytat z Woltera brzmiał: „Nie ma znaczenia z kim się ożenisz – nazajutrz i tak stwierdzisz, że to ktoś inny”. Nie wiem jak Marabut spojrzał w tym momencie na swą już żonę. Wiem, że dwa dni potem kartka zawisła na honorowym miejscu przy drzwiech domu w ich cudownym obejściu w Górecku Starym, gdzie odbyło się wesele. Zaraz ktoś złośliwo-żartobliwie (bo Asia boi się zjawisk atmosferycznych) dołożył wycinek z wiadomością z Tambowa „Piorun zabił zakochanych”, ktoś dodał ironiczny – „DZIEŃ BEZ ALKOHOLU”, a kompozycję dopełniło wielkie monidło w stylu Himilsbacha z najsympatyczniejszymi jakich znam nowożeńcami. Czyż muszę teraz dodawać, że plenerowe wesele w zagrodzie, na stojaka i w kucki, rozśpiewane na dziesiątki turystycznych gardeł przyjaciół było najlepszą zabawą jaką w życiu zaznałem?

Andrzej Molik

Kategorie:

Tagi: /

Rok: