Od Ajdukiewicza do Żwana

Brakowało takiego słownika. Lukę, ktorej istnienie odczuwali tak krytycy jak i szeregowi miłośnicy sztuki wypełnia przygotowany przez Wydawnictwo ARKADY Słownik malarzy polskich. W podtytule dopełnienie: Od średniowiecza do modernizmu. Jest to zatem tom I większej publikacji a tom II obejmie okres od modernizmu do końca XX wieku i, znajdując się aktualnie w przygotowaniu, ujrzy światło dzienne w roku przyszłym. Dodajmy też, że wydawnictwo zapowiada ukazanie się w tej eleganckiej serii jeszcze Słownika sztuki XX wieku Słownika architektury XX wieku.

Autorami dzieła, ktore trafiło juz do księgarń są Anna Lewicka-Morawska, Marek Machowski Maria Anna Rudzka. We wstępie wyjaśniają oni, że w słowniku, obok postaci uznawanych za znaczące w całych dziejach sztuki polskiej znaleźli się tez artyści odgrywający wybitną rolę w swej epoce, ale których dzieła nie wytrzymały próby czasu. Są malarze modni i artyści poszukiwani przez kolekcjonerów. Są malarze działajacy w Wilnie i w Lwowie, a więc mało dziś znani. Są wreszcie artyści obcy, „bez których trudno sobie wyobrazić dzieje sztuki polskiej”. Rzeczywiście, czy można sobie wyimaginować naszą kulturę bez rysunków Andriollego do Pana Tadusza, widoki dawnej Warszawy bez wedut Canaletta czy króla Stanisława Augusta bez słynnych jego portretów pędzla Bacciarelliego?

Dziwnym natomiast wydaje się wyeliminowanie ze słownika artystów – jak to jest sformułowane – „traktujących malarstwo jako dyscyplinę uboczną, nawet jeżeli osiągali w niej znaczące rezultaty”. Znajdziemy zatem tutaj biogram Stanisława Witkiewicza, próżno natomiast szukać Stanisława Ignacego Witkiewicza, chociaż to ten drugi założył własną „Pracownię portretową” a wystawy jego pasteli co i rusz poruszaja wyobraźnię zwiedzających stając się wydarzeniami ostatnich sezonów. Nawet jeśli autorzy deklarują, że malarstwo rozumieją tu tradycyjnie, „jako sztukę posługiwania sie linią i barwą”, Witkacy ze swoimi portretami w tej definicji mieści się jak najbardziej.

Można zgłaszać też drobne uwagi do doboru ilustracji, na których reprodukowane są dzieła niemal wyłącznie z kolekcji pięciu placówek noszących tytuł Muzeum Narodowego (Warszawa, Kraków, Gdańsk, Poznań, Wrocław). Skoro w stopce redakcyjnej napisano, że wszystkie zdjęcia pochodzą z Archiwum Fotograficznego Wydawnictwa ARKADY, podejrzewać należy, że są to dzieła już wcześniej prezentowane w innych jego albumach i że chodziło o to, żeby nie zwiększać kosztów wydania słownika. Ale – słowo daję, że nie tylko z racji lokalnego patriotyzmu – widziałbym w nim chętnie fotki dzieł z, powiedzmy, Muzeum Lubelskiego, bo nie są one tak opatrzone jak te w kółko wszędzie reprodukowane a dla poszczególnych artystów (chociażby Fałat, Chełmoński, Wyczółkowski) równie reprezentatywne.

Osobiście chętnie także widziałbym słownik w atrakcyjnej obwolucie, ot chociażby takiej, w jakiej te same ARKADY wydały słynny bryk Od Giotta do Cezanne’a. Tu się jednak mogę zupełnie mylić, bo inni odbiorcy być może twardą, jakby spatynowaną, bijącą dostojeństwem okładkę potraktują jako znaczacy walor Słownika malarzy polskich. Słownika, który swymi blisko trzystu pięćdziesięcioma biogramami artystów od – alfabetycznie – Tadeusza Ajdukiewicza po Kazimierza Żwana, poprzez nich przybliża nam sztuke polską, obrazy sztalugowe, ścienne a także miniaturowe. Słownika, w którym najwięksi lub najsłynniejsi, tacy jak – a mówię zupełnie na chybił trafił – Malczewski, Wyspiański, Matejko czy Aleksander Gierymski, dowartościowani zostali nawet trzema ilustracjami ich dzieł (w sumie kolorowych ilustracji jest sto). Słownika, który każdy szanujący się adorator szuk pięknych po prostu musi w swj podręcznej biblioteczce posiadać.

Andrzej Molik

Anna Lewicka-Morawska, Marek Machowski, Maria Anna Rudzka Słownik malarzy polskich. Tom I: Od średniowiecza do modernizmu. Wydawnictwo ARKADY, Warszawa 1998.

Kategorie:

Tagi: /

Rok: