Ognisty temat

EWA BECLA I BARDOWIE W HADESIE

Do tego, że Lubelska Federacja Bardów co miesiąc prezentuje nowy program w Kawiarni Artystycznej Hades, widzowie się tak przyzwyczaili, że każdy przyciaga tłumy, a przed ostanim wiele osób odeszło z kwitkiem, bo zjawił się nadkomplet chętnych. Przyzwyczaili się też, że bardowie proponują, tu nieobecny, support w postaci występu młodych talentów. Ale zupełną nowością niedzielnego (24.11) koncertu był udział w nim gościa specjalnego, Ewy Becli z Londynu.

Andrzej Molik

534 89 87

Jednak nie ona urosła do miana głównego bohatera wieczoru. Był nim tym razem Marek Andrzejewski. To on rzucił hasło, żeby program miał tytuł „Ogień” i wokół niego się skupiał. To on wykonał interesujaco ze swą muzyką „Dużo ognia” Edwarda Stachury. To on napisał i zaśpiewał jeden z najciekawszych utworów jakie powstały ostatnimi czasy na łonie federacji, piosenkę w której powraca błagalna prośba: „Rozpal się ogniu wśród nocy/ rozpal płomienia natchnieniem/ rozpal się ogniu wśród nocy/ rozpal skrzydlatym płomieniem”. To on wreszcie miał odwagę przełamać konwencję muzyczną lat 60. kultywowaną przez Ewę Beclę, ongiś członka zespołu Mazowsze, i – w przeciwieństwie do kolegów – do wiersza Dany Parys-White „Prośby do poduszki” skomponował muzykę zupełnie inną, pozwalającą solistce ujawnić walory głosowe zbliżone do prezentowanych przez Edytę Geppert.

Niemrawy zrazu koncert, rozkręcał się w miarę upływu czasu, to znaczy, że był dobrze skonstruowany. Gdzieś od szóstej piosenki, „Cyganki” Jana Kondraka w wykonaniu niezawodnej Joli Sip i od następnej – „Cygańskiego chłopca”, napisanego i wyśpiewanego dynamicznie przez samego Kondraka, temperatura zaczęła rosnąć i pod koniec jak zwykle osiagnęła stan wrzenia. Powracały utwory nieco już zapomniane, jak „Doprawdy niczego nie żal” Hanny Lewandowskiej i Piotra Selima w inrerpretacji rewelacyjnego duetu Jola i Piotr, jak bardzo leciwa „Herbata z cytryną” Janka w wykonaniu Joli, jak „Dwoje nas” Marka, w której z kolei zaprezentowało się duo Jola i Marek.

Ale pojawiły sie też premiery: liryczne „Zapalasz ogień” wyśpiewane kameralnie, tylko z gitarą Marka przez autora, Jana Kondraka, „Tak ci ładnie” Hani i Piotra w entuzjastycznie przyjmowanym jego wykonaniu i „Zakręciło się i zgasło” ze słowami tak długo już nieobecnego Marcina Różyckiego i muzyką tak rzadko – a szkoda! – komponującego Pawła Odorowicza. Kiedy Ewa Becla pieknie zaśpiewała „Tanecznie” Kondraka i Bartłomieja Abramowicza z repertuaru Jagody Nai (takich piosenek pani Ewa powinna się trzymać), Janek – swoją trawestację Stachurowego „Dużo ognia”, a wszyscy – „Ciało” Marka, sala już szalała i wiadomo było, że musi być bis. Był! Rzecz jasna, Jankowa wersja legendarnego „Atamana”. W nim jest tyle ognia, że „Ogień” niczym innym nie mógł się zakończyć.

Kategorie: /

Tagi: / / /

Rok: