Piękne zaplecze

Oj, nie jesteśmy bez grzechu my, dziennikarze, krytycy teatralni w kształtowaniu obrazu teatru docierającego do odbiorcy. W recenzjach i relacjach ze świątyni Melpomeny piszemy o aktorach, reżyserach, scenografach, no, ewentualnie jeszcze o autorach muzyki i choreografach. I na tym koniec, tak jakby teatr ograniczał się do artystów. Jakby światło padające na scenę kształtowło się samo. Jakby elegancko skrojony kostium spadł na aktora z nieba. Jakby cała struktura teatralna była samonakręcającą się machinerią.

Trzba się uderzyć w piersi. Na codzień zapominamy o zapleczu teatralnym, o tych wszystkich ludziach pracujących na sukces przedstawienia. A przecież ktoś kieruje tą machiną, ktoś podnosi i opuszcza kurtynę, ktoś realizuje nawet najbardziej szalone pomysły scenografa-kostiumologa, ktoś „podrzuca” aktorom tekst gdy pamięci im nie stanie, ktoś prowadzi nas na miejsce gdy się niecnie spóźnimy na spektakl, ktoś…

Jeśli Michel Tremblay w posłaniu z okazji Międzynarodowego Dnia Teatru pisze – w zupełnie innym kontekście – o pięknie formy teatralnej, to pamiętajmy o wszystkich, którzy ją kształtują. O zapleczu teatru można też powiedzieć, że jest piękne, bo dla piękna pracuje, jest jego pokornym sługą. Nie dostrzegamy go na codzień, to uczyńmy to przynajmniej przy świątecznej okazji. Prezentując dwie piękne postaci teatru, dziennikarze piszący o nim chylą czoła przed wszystkimi reprezentami niewidocznej strony świątyni Melpomeny.

Teresa Dras, Elwira Lickiewicz, Andrzej Z.Kowlczyk

Wiktor Lickiewicz, Andrzej Molik

Kategorie:

Tagi:

Rok: