Piętra znaczeń

Jeden z angielskich krytyków po obejrzeniu monodramu napisanego przez Conora McPhersona wyznał: „Siedziałem przed pustym ekranem komputera przez pół godziny usiłując napisać tę recenzję, ponieważ ‚Św. Mikołaj’ jest mi niezręcznie bliski”. Niezręczność wynika z faktu, że sztuka irlandzkiego dramaturga to monolog o krytyku teatralnym. Cóż zatem ma powiedzieć recenzent niżej podpisany, skoro może treść monodramu przyjmować także do siebie a przez zbieg okoliczności prezentujący monodram w poniedziałek w Sali Nowej CK Jan Englert przez cały czas „ogrywa” przedmiot należacy do niego a na dodatek podpisany jego nazwiskiem.

Oczywiście pyszna sztuka mistrzowsko zagrana przez wybitnego aktora nie mówi wyłącznie o przywarach braci recenzenckiej. Od pewnego momentu ulatuje ponad codzienność i pnąc się po znaczeniowych piętrach dotyka fantastyki, onirycznych marzeń sennych, filozoficznej zadumy i konstatacji o znaczeniu miłości w życiu człowieka. Ale właśnie ten fakt, który postanowiłem w tym miejscu upublicznić, przydał jej znaczenia dodatkowego, ktore ucieszyło także aktora, gdy odwiadziłem go po spektaklu w garderobie, by poinformować go moim prywatnym przyczynku do podbudowania misternej konstrukcji.

Tu się należy przyznać, że od czasu imienin posiadam w HADESIE własny kufel na piwo podpisny ręką przyjaciół moim nazwiskiem. Gdy okazało się, że aktor grający w „Św. Mikołaju” potrzebuje kufla, z którego raczy się czarnym irlandzkim Guinessem, organizatorzy pobiegli pożyczyć takowy w klubie a tam był tylko ten jeden – mój. I teraz proszę się wczuć w krytyka, którego najskrytsze prawdy zostają w sztuce rozebrane na cząsteczki i który widzi w ręku maga dokonującego tej wiwisekcji kufel podpisany własnym nazwiskiem. Czy należy się dziwić, że po takim dictum, Jan Englert napisał mi dedykację o treści: „Z serdecznym pozdrowieniem i potwierdzeniem ‚siodmego piętra znaczeniowego'”?

Oto przeżycie teatralne, które krytyk, Wasz sługa, zapamieta na zawsze. Warto zatem uprawiać ten niecny fach, nawet sądząc, że o teatrze wie się już wszystko i wszystko przeżyło.

Andrzej Molik

Kategorie: /

Tagi: /

Rok: