Polska Lady G.

Fakt, to akt!

Pomyślałem sobie, że postępuję niecnie pomijając w tym golutkim cyklu malarstwo polskie. Chwalę się jedynie swoimu podróżami po europejskich muzeach, penetruję tworczość uznanych mistrzów i nawet jak raz skręciłem pod nasze strzechy, konkretnie do Gdańska, to po to, żeby zająć się dziełem obcym, jakkolwiek jakimś cudem pozostającym wciąż w polskiech zbiorach, bo „Sądem Ostatecznym” wielkiego Memlinga.

Rzecz jednak nie w jakiejś niechęci do rodzimej twórczości malarskiej, czy – broń Boże – w snobowaniu się Zachód. Powody absencji są bardziej prozaiczne: dobrych aktów, które wyszły spod pędzla artystów działających w kraju nad Wisłą jest jak na lekarstwo, bo najwidoczniej nasze katolickie wychowanie nie dopuszczało ich na salony i malarze nie widzieli potrzeby tworzyć rozbierane wizji sobie a muzom. Jeśli już zatem w ramach ekspiacji postanowiłem wkroczyć na rodzimy grunt, to sięgnęłem rzecz jasna po akt bodaj najsłynniejszy (co nie znaczy, że najlepszy) – po „Szał unisień” Władysława Ansgarego Podkowińskiego (1866-1895) stworzony na rok przed jego samobójczą śmiercią.

Na własne potrzeby nazywam sobie go „Polska Lady Godiva” z akacentem na pierwszym słowie, bo legendarna żona Leofrica, hrabiego Murcji, ze swym angielskim temperamentem nie ma się nijak do ekastazy polskiej gołej baby na stającym dębem koniu. Tamta wprawdzie rozebrana do rosołu przespacerowała sobie na jakiejś chabecie przez miasteczko z pozamykanymi skrzętnie przez mieszkańców okiennicami (zależało im, bo załatwiała swym czynem zmniejszenie rujnującej daniny nałożonej przez męża na dzierżawców) i tylko jeden miglanc ją podglądał (za karę – cóż za chrześcijański morał! – oślepł), a naszą oglądali wszyscy i to w atmosferze skandalu, co obrazowi tylko przysporzyło sławy. Jak wiadomo, biedny Podkowiński pociął w rozpaczy płótno eksponowane w warszawskim TZSP, jednak powodów do drwin tu nie ma. Skandal musiał zrujnować jego psychikę, skoro wkrótce targnął się na swoje życie. Podziwiając „Szał”, podniecając się pełnokrwistą polską Lady G., pamiętajmy o tej trwałej skazie pozostawionej na dziele przez jego autora.

Andrzej Molik

Władysław Podkowiński „Szał uniesień”, 1894,
olej na płótnie.
Muzeum Narodowe, Kraków.

Kategorie: /

Tagi: / / /