Prowansja Michałowskiego w Kielcach

Pisaliśmy niedawno o trwającej aktualnie w Centrum Sztuki Współczesnej – Zamek Ujazdowski w Warszawie wystawie Sławomira Marca „Transaktualne Wszystko / The Trans-topical Everything (bricolages)”. Na równie jak Marzec znanego w kraju (i zagranicą!) lubelskiego artystę wyrasta Bartłomiej Michałowski, którego prace można na co dzień ogladać w jego autorskich galeriach przy Grodzkiej 19 i przy Lubelskiej 10 w Kazimierzu. Po prezentowanej w październiku w Parlamencie Europejskim w Brukseli wystawie jego akwareli „Lubelszczyzna – legenda i przyszłość” i grudniowej w stołecznej Restauracji Artystycznej Florian, w ub. tygodniu w Kieleckim Centrum Kultury otwarto drugą na przestrzeni ostatnich lat ekspozycję Bartka pt. „Pod niebem Prowansji”.

Ulegli urokowi Prowansji i tworzyli tam Cezanne, Chagall, Cocteau, van Gogh, Leger, Matisse, Monet, Renoir, Signac i całe zastępy innych artystów. Dlaczego nie miałby się zadurzyć w czarownej prowincji z południa Francji Bartłomiej Michałowski? – pytaliśmy ongiś przy okazji ostaniej prowansalskiej wystawy Michałowskiego w Kazimierzu. A uzbierało się takich już kilka. Kielecka jest kontynuacją wcześniejszych – „Moje światy”, „Morze w akwareli” i „Prowansalskie akcenty”. Bo też nasz artysta jeździ do francuskiej krainy lawendy i słońca od lat konsekwentnie. Bartek podkreśla: – Prowansja dla artystów, w szczególności malarzy, jest krainą wyjątkową, swoistym rajem na ziemi. Wspaniałe światło południa, koloryt nieba i Morza Śródziemnego. Urok wielowiekowych prowansalskich miasteczek, pamiętających czasy rzymskie oraz nadmorskich portów mieniących się w lazurowej wodzie. Wreszcie ciepły klimat, smak tutejszej kuchni i wina… – romarza się na wspomnienia.

O ekspozycji „Pod niebem Prowansji” Michałowski mówi: – Prezentowane prace ukazują Prowansję jej klimat i osobliwości poprzez małe, wielowiekowe, ale przeurocze miasteczka, tak przecież dla niej charakterystyczne. Położone często na wzniesieniach w głębi Prowansji, z ukwieconymi uliczkami, nieodłącznymi fontannami i wieżyczkami oraz z wąskimi bramami i stromymi kamiennymi schodami. Moją uwagę od lat przykuwają również urokliwe śródziemnomorskie porty wybrzeża lazurowego, stały się one tematem wielu prac, do których z przyjemnością będę jeszcze powracał. Bogactwo motywów jest tak ogromne, że spokojnie może stać się inspiracją na całe życie – cieszy się lubelsko-kazimieski akwarelista.

Andrzej Molik

Bartłomiej Michałowski

Rocznik 1964. Członek ZPAP – Polska Sztuka Użytkowa – Okręg Warszawski. Współzałożyciel Kazimierskiej Konfraterni Sztuki oraz Stowarzyszenia Festiwal Brunona Schulza. Jego domeną jest malarstwo, głównie akwarelowe. Malarski samouk. Mama Elżbieta – prawnik, tata Andrzej – biolog. Malowała tylko babcia Lucyna Jacewicz, któej rodzice mieli przed rewolucją 3 hotele i kino w Kijowie. Absolwent prawa z 1991, bronił pracę magisterską u prof. Czesława Gofronia. Wcześniej, w liceum nr 6 chodził do klasy mat-fiz. W czasach studenckich coraz częściej trafiał do Kazimierza, gdzie zaprzyjaźnił się z Janem Łazorkiem, Waldkiem „Diabłem” Wojczakowskim, Danielem de Tramecourtem. Sam tworzyć zaczęł w Paryżu. Malował m.in. miniatury na słynnym Place du Tertre na Montmartrze. Od tamtej pory – połowy lat 80. – jeździ malować do ukochanej Francji co najmniej dwa razy w roku, a w kraju jego ukochanym tematem są przedwojenne miasteczka, głównie żydowskie sztetł. Kiedy ukończył studia, mógł iść na aplikację, ale zdecydował się zostać artystą. Już dwa lata później miał pierwszą wystawę indywidualną w Warszawie. Kielecka jest już 28. w jego karierze. Wystawiał m.in. w Belgradzie i w Teatrze Narodowym w Nowym Sadzie podczas VII Spotkań z Kulturą Polską w Serbii w 2005 (wygrał konkurs na te wystawy), na Darze Pomorza w Gdyni, w warszawskiej Synagodze Nożyków podczas Dni Książki Żydowskiej 2004. Prowadzi dwie galerie autorskie – w Lublinie i w Kazimierzu. TAM

Kategorie:

Tagi: / /

Rok: