Realna strata

FELIETON ZADOMOWIONY

Przynajmniej na chwilę trzeba przestać chodzić z głową w chmurach i pisać np. o przyszłościowych wizjach urbanistycznych okolic naszych dworców. Od czasu do czasu wypada zająć się sprawami bardzo przyziemnymi, a taka była moja przykra przygoda sprzed kilkunastu dni. Ponieważ podobna może spotkać każdego z odwiedzających hipermarket Real, należy – póki problemem nie zajmie się poważnie jego kierownictwo – traktować ten felieton jako ostrzeżenie klientów zwyczajnie narażających się na okradzenie.

Z góry zaznaczam, że o zaistniałą sytuację trudno jednoznacznie oskarżać rzeczone kierownictwo. Może włodarze Realu w ogóle nie zdają sobie sprawy, że istnieje jakieś zagrożenie, bo nikt im nie meldował o przypadkach podobnych do mojego. Sam groźbę dostrzegałem od dawna i starałem się przed nieszczęściem chronić, ale widać za mało dmuchałem na zimne, bo czujność zawiodła i doszło do niego. Realna strata ciałem się stała. Już wyjaśniam o co chodzi. W większości sklepów samoobsługowych, nawet w dużym Championie czy Aldikach papierosy nabywa się przy kasie. W Leclercu zorganizowano to w ten sposób, że stoisko tytoniowe wyprowadzono poza część samoobsługową i chociaż większość klientów kupuje papierosy przed wejściem do niej i wożąc je w wózku naraża się na podobne niebepieczeństwo jak w Realu, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby w papierosy zaopatrzać się już po głównych zakupach.

W Real urządzono to inaczej. Zarówno papierosy jak i wino, wódkę czy whisky kupuje się w stoisku alkoholowym w środku hipermarketu, w owej samoobsługowej strefie, w której napychamy wózki produktami, żeby za nie zapłacić w kasie przed wyjściem. Za fajki i alkohole płaci się jednak od razu w kasie stoiska. Pani kasjerka pakuje nabytki do siateczki i zszywaczem przyczepia do nniej paragon i z tym wszystkim jedziemy do głównych kas, gdzie paragon jest dodatkowo „kasowany”, a my możemy nasze papierosy wynieść za bramkę. I na tym polega nieszczęście realowego patentu. Wystarczy, że ktoś zaobserwuje, że wieziemy w wózku już opłacone produkty i przy momencie naszej nieuwagi (wciąż jeszcze dobieramy różne rzeczy do wózka,, potem stoimy w tłocznej na ogół kolejce do nich), sięgnie po siateczkę i ma czysty zysk, bo już nie ma żadnego sposobu udowodnienie, że to nie on kupił coś i opłacił w stoisku w centrum marketu. Tak było ze mną. Cóż z tego, że pamiętałem o groźbie, skoro tym razem robiłem zakupy sam, bez dzieci i nie miał kto pilnować wózka, a ja przypomniałem sobie w ostatniej chwili o wodzie mineralnej, więc „zajęłem” kolejkę do kasy tym wózkiem i skoczyłem jeszcze do działu z minerałkami, wciąż spogladając z dali czy coś złego się nie dzieje. Zakupów miałem tak dużo, że zajmowały kilka metrów kasowej taśmy, a ja musiałem od niej odejść i zająć się za kasą pakowaniem. Chociaż wydawało mi się, że na taśmę wykładłem także siatkę z nabytą prawie za 50 zł całą „cegłą”, czyli kartonem ośmiu paczek ulubionych papierosów, samej czynności „kasowania” paragonu nie pamiętam, a o stracie przekonałem się w domu.

Ponowna wizyta w Realu po dwóch godzinach była tylko zbędną formalnością. Pani z kasy wprawdzie pamiętała mnie samego, ale moich papierosów już nie i oczywiście ich nie miała. A ochroniarz, który akurat towarzyszył pracownicy odbierającej utarg z kasy, zakomunikował szczerze, że już nic w tej sprawie nie da się zrobić. Czyżby? Uważam pomysł z przyczepianiem paragonu do siatki z zapłaconymi produktami za kretyństwo i wystawianie klientow na łup złodziei. Czy są jakiekolwiek rzeczowe argumenty przemawiające za taką procedurą? Przecież gdyby klient chował paragon do portfela i pokazywał go przy kasie, korona z głowy nikomu by nie spadła, a kradzenie siatki z papierosami czy alkoholem z wózka byłoby równie rozsądnym zajęciem jak kradzenie z półek i przemycanie tego przez kasy. Dlatego czekam na rozsądny krok kierownictwa hipermarketu Real w tej sprawie, wycofanie się ze swego pomysłu i zmodyfikowanie go.

Dodam jeszcze tylko, że moja paskudna przygoda miała miejsce 7 lutego a końcowy rachunek z kasy mówi, że zakupy zakonczyłem o godz. 16.15.

Andrzej Molik

Kategorie: /

Tagi:

Rok: