Rzemieślnik z darem

W Galerii ZPAP Pod Podłogą można jeszcze obejrzeć wystawę grafik Tomasza M. Kukawskiego, absolwenta z 1987 r. Wydziału Architektury Politechniki Białostockiej, gdzie obecnie wykłada i Wydziału Grafiki ASP w Warszawie z 1991. Prawdziwy wielbiciel sztuki nie powienien tej ekspozycji przegapić, bo prezentuje swe prace postać w obrębie grafiki – i to światowej! – bardzo znacząca.

Kukawski w latach 1990-2008 uczestniczył w aż 170 wystawach i konkursach graficznych w kraju i zagranicą. Tylko w tym roku zdążył już wziąć udział w The 7th Kochi International Triennial Exhibition of Prints w Japonii i The 13th International Biennial Print Exhibition w Tai-pei na Tajwanie. W roku minionym jego prace trafiły na IX Bienal Internacional de Grabado Caixanova w hiszpańskim Orense, gdzie zdobył honorowe wyróżnienia, a także do Tallina w Estonii, Seulu w Korei, stolicy Bułgarii Sofii, La Varenne Saint-Hilaire we Francji, do portugalskiej Evory, rosyjskie Ufy (Ural Print Triennial 07 – III nagroda) i Shenzen w Chinach.

Jako miłośnik starych form graficznych, Kukawski mówi o sobie: – Nie jestem artystą, jestem i będę rzemieślnikiem. Uprawia grafikę warsztatową, głównie w technice druku wypukłego – kolografii i linorytu i takie prace pokazuje w kameralnych wnetrzach związkowej galerii. Rytmiczne, gęste ryty, wysmakowane barwy, kontrasty różnorodnej ornamentyki przypominajacej chwilami motywy gobelinowe sprawiają w zadziwiajacy sposób, że abstrakcyjne, często kubizujące prace budzą skojarzenia ze starymi mistrzami malarstwa. Ten efekt to jakaś nieodganiona tajemnica twórcy należącego do kręgu tych, ktorzy nie mogą się pogodzić z ekspansję multimediów i masowej kultury. Może tkwi ta tajemnica już w samym podejściu do ulubionej formy twórczej, co artysta-rzemieślnik podkreśla deklaracją: – Dla mnie grafika od dawna była alchemią, dyscypliną łączącą brutalność z delikatnością – brutalność w sensie traktowania materiału matrycy w połączeniu z delikatnością formy i myśli na papierze, które przy wieloletnich ćwiczeniach dawały wartościowy stop. Ale artystów odwracających sie tyłem do grafik generowanych komputerowo, tworzacych je tylko przy warsztacie, by czuć fizyczny kontakt z narzędziem pracy, farbą, matrycą jest jest wciąż na pęczki. By działać na odbiorców tak magicznie, trzeba jeszcze mieć dar zagarnięcia ich duszy – smaku i wrażliwości. I Tomasz Kukawski ten dar posiadł.

Andrzej Molik

Kategorie: /

Tagi: / /

Rok: