Sarasafiksata tajemnicza

RAPREMIERA W TEATRZE ANDERSENA

Andrzej Molik: W sobotę w Teatrze im. H. Ch. Andersena odbędzie się prapremiera nowej sztuki Joanny Kulmowej, musicalu „Sarasafiksata, czyli ucieszny moralitet nie tylko o zwierzętach”. Może Pan zdradzić co, czy kto to jest Sarasafiksata?

Jacek Malinowski, reżyser spektaklu: Gdybym ja to wiedział…, gdyby ludzie wiedzieli, to by nam się dobrze żyło.

* Brzmi to tajemniczo, ale i wyraz jest trochę jak na polszczyznę dziwny.

Być może autorka chciała pokazać problem nowomowy. Ale gdy ten wyraz się rozbierze na części… Nie wiem, czy się nie mylę, ale gdy zaczniemy to odczytywać na zasadzie gry i zabawy – sarasa, czyli zaraza, to już coś się wyjaśni.

* Joanna Kulmowa napisała tę bajkę specjalnie dla Teatru Andersena, zapewne m.in. w podzięce za jubileuszowy spektakl poświęcony jej twórczości „Joanna Skrzydlata”. Czy Pan ceni twórczość tej poetki tak samo jak Pana nauczyciel akademicki, dyrektor tego teatru Włodzimierz Fełenczak?

Kulmowa nie boi się mówić o rzeczach istotnych, które dotykają dziecka, nawet tych, które się ukrywa przed dzieckiem. Oswaja dziecko z tym, że na tym świecie istnieje pojęcie zła czy raczej złości. Ale robi to w sposób poetycki, posługuje się żartem, który w naszym społeczeństwie chyba zanika. Nie chciałby przeceniać tego, co się dzieje, ale dzisiaj przeważa rechot. A tutaj możemy się przenieść do takiego szlachetnego poczucia humoru. Jednym słowem Kulmowa porusza tematy istotne, co stało się przyczyną, że się zainteresowałem twórczością pani Joanny. A pan dyrektor wpajał nam na studiach taka literaturę, przynosił wybory tekstów. Uważam, że to jest bardzo pozytywne. Nie istnieje zbyt wielu ludzi, którzy promują taką literaturę, tym bardziej dramaturgię. Draamaturgię poruszającą się po świecie wartości, a teatr przede wszystkim powinien o nich mówić, stać na straży wartości.

* Czy formę musicalu wymyśliła autorka, czy to już Pana idea?

Ten tekst jest bogaty w piosenki, forma więc narzuca się z niego. Oczywiście można z tą formą walczyć, każdy ma swoją wizję, ale uważam, iż ona stanowi taki walor tego tekstu, że nie warto wyrzucać do śmietnika tego, co najważniejsze. A jeżeli można przy okazji spotkać takiego kompozytora jak pan Jerzy Derfel, autro muzyki, to dlaczego nie?

W jakiej konwencji wyreżyserował pan te bajkę dziejącą się w świecie zwierząt? Czy to spektakl lalkowy?

Powiedział by tak: to jest spektakl śpiewany i to jest podstawa. Jest rekwizyt, przedmiot ogrywany na różne sposoby i jest żywy aktor. To w zasadzie spektakl aktorski. Żeby użyć lalek, trzeba mieć bardzo, bardzo dobry pomysł. Ale i tak mam nadzieję, że będzie to spektakl wyjątkowy.

Fot. Jacek Babicz

Kategorie:

Tagi: / /

Rok: