Sceniczny żart
Rozmowa z artystami realizującymi przedstawienie Księżniczka na ziarnku grochu, którego premiera odbędzie się w niedzielę w Teatrze Andersena
* Tak się złożyło, że najnowsza premiera w Teatrze im. Hansa Christiana Andersena jest przedsięwzięciem dosyć niezwykłym, bo przygotowuje ją niemal wyłącznie młoda ekipa artystów albo debiutujących w Lublinie, albo mało jeszcze tu znanych. Dlatego odstępujemy od naszej zasady przeprowadzania przedpremierowej rozmowy z reżyserem spektklu i zapraszam Państwa do wspólnej rozmowy. Na początek proszę jednak o przedstawienie się Czytelnikom i przyszłym widzom.
Konrad Dworakowski: – Jestem autorem adaptacji i reżyserem spektaklu. Studiowałem w Akademii Teatralnej – Wydział Lalkarski w Białymstoku. Jeszcze nie obroniłem dyplomu i nie jestem magistrem, mam jednak nadzieję, że po przedstawieniu nie będzie tego widać. Zrealizowałem już pięć spektakli, między innymi w warszawskiej Lalce a ostatnio w Szczecinie. W lubelskim Teatrze Andersena złożyłem ofertę realizacji, która została przez dyrektora Włodzimierza Fełenczaka przyjęta.
Magdalena Kiszko: – Ukończyłam ten sam Wydział Lalkarski w Białymstoku. Przez dwa i pół roku byłam związana z Towarzystwem Wierszalin. Pracuję też w działającym przy Akademii Teatralnej Teatrze Okno i razem z kolegą wygraliśmy międzynarodowy festiwal w Suwałkach. W Lublinie wystąpiłam już w jednej premierze, w Braciach Lwie Serce Astrid Lindgren jako Weder. Gram też we wznowionej Królowej Śniegu.
Bogusław Kaliski: – Jestem ubiegłorocznym absolwentem Wydziału Lalkarskiego na uczelni, której pełna nazwa brzmi Państwowa Wyższa Szkoła Teatralna im. Ludwika Solskiego w Krakowie, Wydziały Zamiejscowe we Wrocławiu. Przed studiami pracowałem w Studiu Teatralnym i w Teatrze Lalkowym w Olsztynie, jestem więc trochę starszy od kolegów, z którymi występuję w Księżniczce na ziarnku grochu. W Lublinie, o którym przed trafieniem tu nie miałem pojęcia, że takie miasto istnieje, zagrałem już Jossi’ego i Kosa w Braciach Lwie Serce.
Radosław Kaliski: – Trzy lata temu ukończyłem uczelnię w Białymstoku, gdzie też trochę popracowałem. Następnie działałem przez dwa lata w małej grupie w Ośrodku Teatralnym Teatr Banialuka w Bielsku-Białej. Odnosiliśmy spore sukcesy, w ubiegłym roku na Konkursie Teatrów Ogródkowych w Warszawie zdobyliśmy Grand Prix za Szopkę Don Cristobala Federico Garcii Lorki. W Braciach Lwie Serce zagrałem starszego z braci – Jonatana.
* Co wspólnie proponujecie lubelskiej publiczności?
Konrad: – Bajkę dla najmłodszych widzów Księżniczka na ziarnku grochu według Andersena.
* Słyszałem jednak, że podchodzi Pan do klasycznego tekastu bez nabożeństwa, że jest to raczej forma zabawy teatralnej.
Konrad: – To trochę inna Księżniczka. Ważne jest to „według”. Sytuacja jest troszeczkę odwrócona. Co innego znaczy, inaczej rozwiązuje się test na ziarnko grochu.
Bogusław: – Jest bardziej demokratyczna.
Konrad: – Księżniczka nie śpi nie z powodu ziarnka, ale z powodu miłości a ziarnko jest po to, żeby to zobrazować i ziarnko na końcu zakwita grochem.
Bogusław: – Puentą bajki jest równość społeczna.
Konrad: – Wracamy do starych idei.
Bogusław: – Oczywiście pamietajmy, że to żart sceniczny.
* Ale czy ten żart będzie czytelny dla najmłodszych widzów, do których przedstawienie adresujecie?
Konrad: – Żart polega na tym, że w spektakl wpisujemy sporo etiud i wątków nie związanych do końca z bajką, ukierunkowanych na zabawę z widownią.
Radosław: – A historia pozostaje.
Bogusław: – Założyliśmy, że będzie to teatr w teatrze.
Konrad: – Szekspirowscy Rosenkrantz i Gildenstern rozrośli się nam o kobiety. Pojęcie teatru się rozszerzyło. A żart, że panowie grają Księżniczkę.
Bogusław: – Dzielimy się rolami. Bywa tak, że ja gram…
Konrad: – Animujesz.
Bogusław: – …że ja animuję Księżniczkę a czasem robi to Magda. Nie ma sztywnych zasad.
Konrad: – Ale głosowo aktorzy grają te same postaci, żeby nie wprowadzać w błąd młodych odbiorców.
* Dlaczego zdecydowaliście się na spektakl małoobsadowy?
Konrad: – Siła wyższa. Początkowo myślałem o większej obsadzie, ale warunki przyjęte tu w Lublinie, to, czym dysponowałem, to wszystko zdecydowało o ograniczeniach, jednak starcza rąk żeby obsłużyć wszystkie laki. Ale i taka ilość wykonawców przy wielopostaciowej sztuce może być walorem. Stwarza się spektakl portatywny.
Magdalena: – Można jechać na Festiwal w Walizce. O Radku Kaliskim mówimy teraz: Radek z Walizki.
* Niektórzy twiedzą, że dyrektor Fełenczak lubi, gdy w jego teatrze powstają spektakle tworzone z intencją prezentowania ich przed publicznością festiwalową.
Konrad: – Księżniczka na ziarnku grochu to bardziej przedstawienie repertuarowe. I przede wszystkim tytuł!
* A Andersen wciąż się sprawdza jako autor?
Konrad: – To nie jest tekst dramatyczny, ale jako pomysł sceniczny – tak. Nie jest to może spektakularny przykład twórczości Andersena, ale dobry przykład. To są tytuły, na które chętnie chodzą i dzieci i nauczyciele, przez co koniunktura będzie jeszcze długo trwać. Andersen, poza wszystkim, daje sporo możliwości interpretacyjnych.
Bogusław: – Można jako żart powiedzieć, że mało jest dobrej literatury lalkowej, więc sięga się po Andersena.
Konrad: – To wcale nie jest żart.
Bogusław: – Współcześni autorzy mają kompleksy i nie piszą dla dzieci, bo uważają, że to literatura niższej kategorii.
Konrad: – Pisze się dużo, ale mało z tego wychodzi.
* Teatr Andersena uchodzi za najbardziej rozśpiewany lubelski teatr a ja wręcz uważam, że tu aktorzy śpiewają najlepiej…
Konrad: – Miło, że śpiewa tu aż tyle osób.
* Do tego zmierzam. W Księzniczce też będą to robić?
Konrad: – Razem z finałową, będzie aż dziewięć piosenek z muzyką Gabriela Meneta. Dodam, że drugą ze współpracujących z nami osób jest autor scenografii Andrzej Dworakowski.
* A teksty piosenak napisał Pan?
Konrad: – Tak.
* Białym wierszem?
Konrad: – Absolutnie nie białym.
Bogusław: – Obejrzałem właśnie po raz kolejny szwedzki film Międzynarodowe centrum szczęśliwych ludzi i tak, jak to jest wyrażone w nim, mogę powiedzieć, że realizujemy naturalne potrzeby tańca i śpiewu. I ten instynkt pragniemy obudzić w dzieciach.
* Długo trwały próby nad spektaklem?
Konrad: – Mija czwarty tydzień pracy.
(Konrad Dworakowski został w tym momencie wezwany na chwilę na scenę)
* Skorzystam z nieobecności pana Konrada i spytam: dobrze się współpracuje z młodym reżyserem, w zasadzie waszym równolatkiem?
Magdalena: – Dobrze, bezkonfliktowo. Pozwala, co jest bardzo ważne, na twórczą pracę. Odbywa się autentyczny dialog pomiędzy aktorem i reżyserem.
Radosław: – Robimy coś szybko, sprawnie, ale i nie jest to sięganie do jakiegoś siódmego dna, bo w przypadku bajki nie ma takiej potrzeby.
Bogusław: – Musi być łatwa, prosta i przyjemna. I z morałem.
Konrad (który tymczasem wrócił do rozmowy): – Prosta, ale to nie znaczy, że łatwa. Odczytanie głównego wątku sztuki nie jest łatwe, ale myślę, że w sumie nasza Księżniczka na ziarnku grochu będzie czytelna.
* Premiera 1 kwietnia…
Konrad: – Tak, serdecznie zapraszamy na premierę 1 kwietnia i nie jest to żart. To – owszem – żart sceniczny, ale spektakl się odbędzie.
Bogusław: – I tak jak nam przy tej pracy towarzyszy uśmiech, tak mamy nadzieję, że podobnie będzie na przedstawieniu.
Magdalena: – Które poprzedzą Urodziny Andersena…
Radosław: – I Międzynarodowy Dzień Książki Dziecka z wystawą, kiermaszem i spotkaniem z autorami książek dla najmłodszych.
* A wszystko rozpocznie się w teatrze jutro już o godz. 12. Oczekując, że wieńcząca Niedzielę z Andersenam premiera będzie dużym wydarzeniem dla wszystkich miłosników teatru, dziękuję za rozmowę.
Andrzej Molik
Kategorie: Kurier Lubelski
Rok: 2001