Sztukmistrz pokropiony

Konkurencja Inwazji Mocy w Radawcu powodowała, że mało kto wierzył, iż IV Noc Świętojańska przy Bramie Grodzkiej ściągnie tylu widzów, co w latach poprzednich. Obawy okazały się na wyrost, na ulicę Grodzką zwaliły się w sobotę tłumy, atrakcji nie zabrakło i tylko deszcz, który zaczął padać w trakcie wieczoru przerzedził nieco rzesze uczestników dobrej zabawy zafundowanej przez niezawodny pod tym względem Ośrodek Brama Grodzka Teatr NN.

To deszcz oraz opóźnienie o niemal godzinę głównego punktu programu, pojawienia się w rodzinnym mieście na linie rozpiętej pomiędzy kamienicami Sztukmistrza z Lublina, czyli bohatera sławnej książki Icchaka Bashevisa Singera sprawiło, że nie zrobiło ono takiego wrażenia jak można było się spodziewać. Sztukmistrz stworzony według projektu zamieszkałego w Kanadzie Patryka Halkiewicza przez Mariana Mikę z Teatru Andersena czuł się jakoś niepewnie pokrapiony z chmur, które rozsnuły się nad Starym Miastem i nie otrzymał oczekiwanej porcji oklasków.

Ale pod nim, na estrdzie usytuowanej na tle Bramy Grodzkiej działy się – przedtem i potem – rzeczy przyjmowane entuzjastycznie. Rewelacyjny był występ węgierskiej (ze Słowacji) kapeli Ghymes, który nieco przyczynił się (nie wypadało gościom przerywać) do opóźnienia powrotu Sztukmistrza, ale rekompensował to zebranym porywajacą muzyką. Byli też równie dobrzy goście z Białorusi, zespół Kriwi, a także folkowe grupy polskie, oczywiście Orkiestra św.Mikołaja, oczywiście Orkiestra Na Zdrowie niestrudzonego Jacka Kleyffa oraz Dikanda Do Świtu Grali (nazwa w tym przypadku symboliczna, bo to oni kończyli szaloną naoc). Było wreszcie widowisko w dwóch epizodach Afera Świętojańska z przemarszem z placu Litewskiego, etiudy Kukły a po uliczkach krążyły rusałki i rycerze – landsknechci. Słowem był świetnie i tylko szkoda, że mokrawo, ale za rok na V nocy Świętojańskiej ma już być wszystko O.K.

(tam)

Kategorie:

Tagi: /

Rok: