Tango pod ziemią

Do klatki windy w szybie Sutoris może wejść pięć osób. Drugie tyle do drugiej, usytuowanej piętrowo nad pierwszą. Upychamy się w wąziutkiej przestrzeni jednej; ona wystarczy. Sygnalista blokuje odrzwia, zasuwa zewnętrzne wierzeje. – Szczęść Boże – powtarzają wszyscy za górnikami jadącymi z ekipą w dół. Nawet nie czuć, że zapadamy się w czeluść XIII-wiecznego szybu z szybkością dwóch metrów na sekundę. W ciemności słychać jedynie zbliżający się dźwięk jakiegoś monstrualnego odkurzacza. – Wentylacja – wyjaśnia nadsztygar, który będzie pełnił funkcję przewodnika po chodnikach najstarszego czynnego zakładu przemysłowego Europy. Mijamy maszynerię napędzającą dmuchawy, dźwięk odpływa, cichnie, gaśnie wreszcie zupełnie…

Wysiadka na poziomie V kopalni. Odkąd zaprzestano eksploatacji, a włąściwie po kilku jeszcze latach przygotowań, nazywa się ona oficjalnie Sanatorium Kopalnia Soli Bochnia. Po chodnikach, którymi jeszcze w latach sześćdziesiątych wózki ze słonym urobkiem ciągnęły konie (za chwilę zobaczymy stajnię w starym wyrobisku), chodzą dzisiaj wycieczki i kuracjusze leczący kopalnianym jodem – bywa, że z rewelacyjnymi efektami – górne drogi oddechowe. Takim, nie utwardzonym jeszcze chodnikiem prowadzącym do powstałej w roku 1747 na głębokości 212 metrów kaplicy Błogosławionej Kingi, idzie ekipa realizatorów videoclipu do jednej z piosenek z najnowszego, jeszcze niedokończonego albumu Budki Suflera. Celem jest znalezienie filmowych planów, które, według realizatora teledysku Leszka Mądzika, będą odpowiednie do oddania atmosfery utworu.

***

Mądzik karkołomny pomysł nakręcenie clipu w podziemnej scenografii przeprowadził próbując łączyć – jeśli można tak powiedzieć – przyjemne z pożytecznym, z tym, że przyjemne z założenia miało być też pożyteczne. Po realizacji dwóch teledysków dla Budki, w tym jednego w Egipcie, otrzymał od producenta, Krzysztofa Świątkowskiego, właściciela współpracującej z zespołem lubelskiej firmy New Abra, propozycję nakręcenia trzeciego. Jednocześnie jego teatr, Scena Plastyczna KUL, został zaproszony z dwóch – trzeba przyznać, że skrajnie różnych – okazji do Bochni. Pierwszą było uczczenie pamięci zaprzyjaźnionego z teatrem byłego prezesa spółki Uzdrowisko Kopalnia Soli Bochnia Zbigniewa Kołdrasa, który we wrześniu ub.roku zginął tragicznie w wypadku samochodowym. Drugą – pięciolecie działalności wypalającego i konfekcjonującego kawę przedsiębiorstwa MAG, które jest od ponad dwóch lat oficjalnym mecenasem, sponsorem Sceny Plastycznej. Dwa przedstawienia spektaklu Wrota zaplanowano na sobotę 15 marca. Wcześniej, w czwartek i piątek, kręcono videoclip, a jeszcze wcześniej, w środowy wieczór, reżyser oraz autor zdjęć Jacek Knopp, z którym Mądzik współpracował już przy realizacji teledysku dla Edyty Geppert, odbyli podziemną pielgrzymkę w poszukiwaniu filmowych planów.

***

Wędrówka „za wizją” przerodziła się w fascynującą przygodę. Zasługa przewodnika, który o działającej od 1248 roku kopalni opowiadał z taką pasją, jakby Budka i Scena miały zostać na stałe w Bochni a przynajmniej stać się jutro jej ambasadorami. Może nadsztygar oraz jego szef, nowy prezes spółki Wojciech Cholewa, wiedzieli co robią?

Leszka Mądzika nie skusiła uroda wykutej w solnej skale starej stajni ani potężnego, drewnianego kierata wodnego. – Za nowy – szepnął oglądając zrekunstrowaną maszynerię. Ale za chwilę zainteresował się szczelinami, przez które korpulentna osoba miałaby trudność się przecisnąć. Poprzecznik Kristian. Uzbrojeni teraz w kaski i górnicze latarki realizatorzy zniknęli na długie minuty. Wrócili zadowoleni. – To jest to! Tylko jak tu podciągnąć sprzęt? – Zrobi się, nie ma zmartwienia – deklarują gospodarze, którzy na potrzeby filmowców uruchomili cały zastęp górników, na codzień „likwidujących” kopalnię i pracujących przy zabezpieczeniach turystycznych tras.

Za chwilę, po długaśnej pochylni zeszliśmy jeszcze niżej, na poziom VI Sienkiewicz. – Poziom morza – wyjaśnia przewodnik – gdyby przebić dziurę ciągnącą się na północ, wyszlibyśmy na plażę nad Bałtykiem. Fascynuje jednak coś innego – to jest 248 metrów pod powierzchnią ziemi i gdyby tu postawić na sobie osiem dziesięciopiętrowych wieżowców z Czechowa, jeszcze zabrakło by kilku metrów do wydostania się na – jak to mówią górnicy – świat. I to tu mieści sie słynna komora Ważyn (od nazwiska Andrzeja Ważyńskiego, średniowiecznego podżupka), długa na 250 metrów, szeroka na 15 i wysoka na 6 metrów. To ona spełnia funkcje sanatoryjne mieszcząc oprócz boiska do koszykówki, barku, części tanecznej i czytelni, także aneksy wypoczynkowe z leżankami, z których co noc korzystają całe rodziny i indywidualni kuracjusze. Na przeciwległym do boisk końcu komory ustawiono stelaże składanej widowni, na której zasiedli widzowie Mądzikowych spektakli a wcześniej nakręcono sekwencje z z udziałem zespołu do teledysku Budki Suflera.

***

Trudno ocenić co wyjdzie z materiału nakręconego do bardzo interesującej piosenki Do tanga trzeba dwojga, z muzyką Romualda Lipko i ze słowami Andrzeja Mogielnickiego. Od czwartkowego południa do późnego wieczoru kamera Jacka Knoppa wydobywała z srebrzącego się solą ciemnego tła sylwetki śpiewającego Krzysztofa Cugowskiego i grających na swoich instrumentach Mietka Jureckiego, Marka Raduli, Tomka Zeliszewskiego i, oczywiście, Romka. Po wielu godzinach słuchania powtarzanego playbacku, wszyscy w ekipie znali utwór na pamięć. Z komory Ważyn przetransportowano wieczorem całe towarzystwo do poprzecznika Kristian wjeżdżając 40 metrów wyżej windą wewnętrznego szybika.

– Bardzo przeżyłem tą podziemna przygodę – dzieli sie refleksjami Marek Raduli. – Z jednej strony, jestem pod wrażeniem słów naszego przewodnika, który w pełni mi uświadomił jak bezcennym zjawiskiem była i jest sól. Z drugiej – za każdym razem spotkanie z takim twórcą jak Leszek Mądzik, to wielki przeżycie. A co z tego wyniknie, pokaże czas. Mamy przecież śladowy wpływ na efekt i mogę mieć jedynie nadzieję, że ta praca przyniesie także takie skutki jak trzeba. No i jeszcze jedno – prawdopodobnie zapiszę się na spędzenie kilku nocy w kopalni w Bochni.

Drugiego dnia zdjęć zespół był już nieobecny. Mądzik sprowadził z krakowskiej Jamy Michalikowej kukiełkę, która „zagrała” w clipie razem z barokową, porcelanową lalką wypożyczoną z domu właściciela firmy MAG. Z ujęć, w których wystąpił też Małgosia Kolary, adeptka w Scenie Plastycznej, był zadowolony. Wieczorem materiał filmowy wyjechał z producentem Jackiem Królikiewiczem do obróbki laboratoryjnej. Teraz czeka na montaż.

***

Romuald Lipko: – Podchodzimy z dużą dozą zaufania do Leszka Mądzika, że będzie w stanie stworzyc inną, odmienna formułę clipu dla naszego zespołu i naszej muzyki i z taką wiarą pojechaliśmy do Bochni. Ufnośc została podbudowana efektami realizacji dwóch poprzednich teledysków i dlatego zaproponowaliśmy ciągłośc współpracy. Ja miałem nawet dwie nieprzespane noce zastanawiając sie czy zaproponowana przez niego formuła kopalni nie jest zbytnio niebezpieczna. Ale tu znowu obudziła sie wiara w Leszka, że będzie w stanie zbudować taką wizję, która przypadnie do gustu nie tylko odbiorcom jego, przecież elitarnego teatru, ale która by dotykała też, że tak powiem, codziennego odbiorcę muzyki Budki Suflera. Pomysł był kontrowersyjny, jednak jestem pełny nadziei…

Kategorie:

Tagi: / / /

Rok: