Tomek, cegły, dżinsy…

Kiedy w czerwcu ubiegłego roku pisałem tekst Kawiak wędrowny anonsujący otwarcie wielkiej retrospektywnej ekspozycji prac artysty na Wybrzeżu, w nadtytule zamieściłem dopełniającą informację: W tym tygodniu w Sopocie, w marcu’99 w Lublinie. Marcowy termin wydawał mi się wówczs upiornie odległy, tym bardziej, że wiadome już było iż wystawa Cegła i dżinsy, nim przywędruje do naszego miasta, trafi najpierw do Łodzi, Krakowa i Poznania. Czas jednak (w tym – o, losie! – czas artystyczny), ma do siebie to, że mija niepostrzeżenie szybko i oto, tak bardzo oczekiwane wydarzenie, powrót Tomka Kawiaka do rodzinnego miasta będzie miał miejsce już dziś, w czwartek 11 marca A.D. 1999.

Oczywiście, Tomek od swej emigracji na Zachód w 1970 roku powracał do Lublina wielokrotnie, bo ma tu rodzinę i przyjaciół. Dzisiejszy powrót ma jednak inny wymiar. To come back malarza i rzeźbiarza znanego w Europie i świecie, jednego z niewielu – jak pisałem w czerwcu – lubelskich artystów, który zrobił prawdziwą zagraniczną karierę, ale powrót z najświetniejszymi pracami wyznaczającymi etapy wspinania się na szczyty sztuki, z obrazami i rzeźbami, cegłami i dżinsami, które uczyniły Kawiaka słynnym, dzięki którym jest postacią powszechnie znaną i podziwianą i dzięki którym nazwisko jego bez trudu można odnaleźć w markowych leksykonach i encyklopediach.

Te prace, rzeźby, rysunki, malarstwo z lat 1973 – 1998, już od dziś bedzie można oglądać na wystawie Cegła i dżinsy w salach Galerii Starej Biura Wystaw Artystycznych przy ul. Narutowicza 4. Uroczyste otwarcie nastąpi o godz.18. To wielkie wydarzenie w Lublinie, nie tylko artystyczne, bo także o wymiarze symbolicznym. Oto przybywa ze świata jeden z tych, którzy potrafią zaczarować tenże świat w piękno, w walor tyleż szczególny, co odrębny. Przybywa, tam, gdzie zaczynał, gdzie pamiętną akcją Ból Tomka Kawiaka i działaniami w tym samymym BWA, w którym teraz prezentuje swój dorobek, stawiał pierwsze kroki na szlakach sztuki, gdzie nadobnym muzom uczył się służyć. Wspaniale się przy tym złożyło, że równocześnie z przeglądem twórczości Kawiaka trwa jeszcze w Zamku Lubelskim retrospektywa innego znakomitego polskiego artysty mieszkającego we Francji, wielkiego Jana Lebensteina. To osobowości działajace na zupełnie innych biegunach sztuki, ale fakt, że ich dzieła, tak znane nad Sekwaną i na obu półkulach można jednocześnie obejrzeć w Lublinie, winduje nasze miasto na bardzo znaczące pocycje w polskim krajobrazie artystycznym, wręcz je nobilituje.

Dodam wreszcie na koniec, że mam do twórczości Tomka Kawiaka nieskrywany sentyment z powodów czysto osobistych. Od początku znam jego poczynania, świadkowałem powstawaniu pamiętnego Bólu i pisałem nawet o nim ad hoc, aczkolwiek tekst trafił jedynie do artysty i nigdy nie został upubliczniony, by w końcu skutecznie zaginąć. Widziałem i inne akcje Tomka z przełomu lat 60. i 70. Obserwuję z tych powodów jego działania w odległych regionach Europy i świata i korzystam z każdej nadarzajacej okazji, żeby obejrzeć dzieła Tomka a także by się z nim spotkać. Nie wiem, czy przypadkiem nie mam przez to subiektywnie skrzywionego spojrzenia na uprawianą przezeń sztukę. Dlatego na tej monograficznej kolumnie ukazującej się z okazji otwarcia wystawy Tomka Kawiaka, oddaję głos innym. Mam nadzieję, że lektura wywiadów z artystą i recenzji ukazujących się po wernisażach wędrującej przez kraj ekspozycji, przybliży czytelnikom Kuriera i wszystkim miłośnikom sztuki współczesnej i jego postać i jego dzieło.

Andrzej Molik

Kategorie:

Tagi: / /

Rok: