Urodzinowa wdzięczność

Znowu zdarzyła się zaległość w prowadzeniu niniejszego blogu. Dosyć powtarzalna. Każdego stycznia nowego roku twórczą działalność jego autora stymuluje przedsięwzięcie pt. Urodziny Artystyczne Molika. To taka świecka tradycja o już 15-letnich korzeniach. Przepraszając pokornie ewent. Czytelników za zaniedbanie, pragnę złożyć wielki ukłon przed tymi, którzy sprawili, że była to dla jubilata – a sądzę, że nie tylko – uroczystość olśniewająca.

Dziękuję przede wszystkim Eli Leszkowi Cwalinom (na zdjęciu), gospodarzom Restauracji Hades Szeroka, gdzie się ona odbyła (także pozostającemu zawsze trochę z boku dobrodziejowi Włodzimierzowi Orzechowskiemu). Łącząc się przy tym w niebotycznym smutku i bezradności, że ich cudowna Kawiarnia Artystyczna Hades, ta z podziemi Centrum Kultury w kompleksie poklasztornym, przy Peowiaków, w której wszystko się 1,5 dekady temu zaczęło, wbrew obietnicom władz, w miejsce najlepsze dla tej przezacnej instytucji bodaj już – obym się mylił!!! – nie powróci. Kłaniam się przed Nimi pięknie, układając usta do wycia rozpaczy, że obecni włodarze kultury nie chcą pamiętać zasług Kaw. Art. Hades w działalności na jej, lubelskiej kultury, niwie lotów najwyższych, nieosiągalnej dla tej, kierowanej od dekad urzędniczą bezmyślnością.

Dziękuję Markowi Charko, że pomimo destruującej działalność firmy rewolucji w jego GRAF ART Drukarni, uparł się i przy pomocy przyjaciół przygotował b. eleganckie zaproszenia na imprezę.

Dziękuję moim niezawodnym, paradnie dowcipnym i cudownie złośliwym, także wobec jubilata, enterprenerom, ongiś ostojom legendarnego Kabaretu Loża 44, Grzesiowi Michalcowi Maćkowi Wijatkowskiemu. Jak to miło, gdy przywołują 65-latka (już wiecie o jakiej liczbie mowa!) do szeregu, obdarowując go np. książką prostacką, pardon, o prostacie. Chłopaki od draki, spełniają także zupełnie poważną i straszliwie niewdzięczną rolę inspicjentów, bo spijający soki sukcesu imprezy, zadowolony koleś gospodarz ubiera ich w to, że muszą decydować, kto, po kim zaśpiewa, bądź wykona innego wygibasa. Chapeau bas, monsieurs!

Dziękuję Darkowi Tokarzewskiemu, że w ramach komitywy z jubilatem, wciągnął go do uczestnictwa w trójmieście Lublin-Świdnik-Biała Podlaska. A przede wszystkim za to, jak fantastycznie i twórczo zareagował na prośbę takiego jednego zadurzonego faceta, żeby zaśpiewał ulubiony utwór Pewnej Damy. I jeszcze coś do tego cymesu dodał!

Dziękuję Sławkowi Niemcowi, znaczącemu soliście nieobecnego niestety zespołu Klezmaholics, artyście prawdziwemu (także aktorowi!) ze słynnego rodu grajków ludowych z podbiłgorajskiego Aleksandrowa, że cudownie przywołał na skrzypcach nuty pradziadka z legendarnej, opromienionej laurami na kazimierskim Festiwalu Kapel i Śpiewaków Ludowych Kapeli Braci Bździuchów.

Dziękuję najpiękniejszej duchowo artystce lubelskiej, zawsze nieprawdopodobnie pogodnej, przy tym niezawodnej i porywającej Krysi Szydłowskiej z Teatru Muzycznego, która potrafi wcielić się bez bólu w image Marilyn Monroe, ale i bez trudu zaśpiewać za swoją córkę Krysię Górską, której los spłatał miłego chyba figla, a ja jej przyszłe dziecko obejmuję tyleż urodzinowym, co dziadkowym patronatem.

Dziękuję Karolince Charko, laureatce jednego z telewizyjnych konkursów talentów (sorry, nie odróżniam ich!), że w cudownej desperacji zgodziła się zaśpiewać z towarzyszeniem wcześniej nieznanego akompaniatora i pokazała jak interesująco ten jej niewątpliwy talent się rozwija.

Dziękuję Jagódce Nai za to, że w ogóle istnieje! To dla mnie lubelski głos numer jeden, wystrzelony w niebiańskie okolice talentem interpretacyjnym, nieprawdopodobną wrażliwością poetycką i sił ekspresji. Jestem dumny, że potrafię jakimś cudem, że udaje mi się WIELKĄ artystkę – która w życiu postawiła na rodzinę i na pomaganie nie zawsze szczęśliwym dzieciaczkom z przedszkola specjalnej troski – nakłonić raz do roku do przypomnienia się wielbiącej ją tak jak ja, nawet dosyć przypadkowej publiczności.

Wielkie dzięki Bartkowi Abramowiczowi, kontynuatorowi rodzinnej tradycji, bez którego klawiszowego akompaniamentu (także wokalu!) i promiennego uśmiechu przy podejściu do każdej muzycznej materii nie odbyłyby się minirecitale co najmniej trzech artystek. Bartka należy postawić w pierwszym wykonawczym szeregu i nosić go za to na rękach!

Wielkie dzięki… Nie! Gwieździe tych urodzinowych wieczorów, zespołowi-kabaretowi Czerwony Tulipan z dalekiego Olsztyna, który – jak zdołaliśmy ustalić – był obecny i porywał wszystkich obecnych na 13 z 15 odsłon Ur.Art.Molika, poświęcę odrębny hymn pochwalny. Tym bardziej, że do działań apologetycznych stanowczo skłania koncert, z którym Ewcia Cichocka, Krysia Świątecka, Stefcio Brzozowski oraz Andrzeje Paco de Czamara Dondalski wystąpili dzień po urodzinach, 23.01, w Studiu Radia Lublin…

PS. Podziękowania dodatkowe. Jakże miło było przeżyć jubilatowi tworzony przez młodych artystów w Hadesie Szerokiej walor extra! Jam session z udziałem Karoliny, Bartka, Sławka i nagle dołączającego do nich, deko spóźnionego na główną imprezę, drugiego wspaniałego skrzypka – Maxa Woska. Wszystkich w wdzięczności przyjmuję do serca! Już tylko tu Wasze miejsce!

Kategorie:

Tagi: / / / / / /

Rok: