Zamienił stryjek

Jakoś nie pamiętamy, żeby ktoś inny toczył w tej sprawię jakąkolwiek batalię prasową, więc nieskromnie poczytujemy sobie to, co się stało w poniedziałek 4 paźdzernika Roku Pańskiego 2004 za nasz sukces. Tego to historycznego dnia Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacji w Lublinie wprowadziło zmiany w rozkładach jazdy. Częściowo możemy się zgodzić z Naszym Ukochanym Przewoźnikiem Miejskim gdy ten głosi, że to wynik próśb pasażerów. Bez wątpienia dotyczy to większej ilości autobusow linii 10 dojeżdżających do Zadębia, a także przyspieszenia o 10 min. odjazdu linii 19 z osiedla Poręba czy o 20 minut porannych kursów na linii 73 z przystanku Głuska-Dominów. Ale ”rewolucja” w przypadku autobusów linii 5 i 32 ruszających z naszej ul. Daszyńskiego musi być efektem felietonu pomieszczonego swego czasu na tych łamach, bo wątpimy, żeby ktoś z naszych współmiszkańców z os. 40-lecia chciał kruszyć kopie (chociaż kto wie?) czy tracić forsę na telefon do Naszego U. Przewoźnika M. w kwestii tego, by autobusy tych linii nie kursowały równocześnie. Mamy więc satysfakcję niemal taką samą, jak wówczas gdy innych naszych ulubieńców, Naszych Drogich Drogowców przekonaliśmy do tego, żeby było wolno skręcać w lewo z Solidarności w Sikorskiego także ze środkowego pasa północnej nitki tej pierwszej alei. Satysfakcja satysfakcją, ale rzuciliśmy się też do sprawdzania, jakie to epokowe zmiany po weekendzie wprowadzono dla ”5” i ”32”. Nie mogliśmy tego zrobić w niedzielę, bo jesteśmy leniwi i nie chciało się nam iść bez potrzeby wyjazdu do miasta na przystanek, a N.U.Przewoźnik M. zdołał w weekend jedynie rozwiesić nowe rozkłady na nich. Internet okazał się dla N.Ukochanego P.M. tak trudnym wynalazkien, że tam rozkłady uaktualniono dopiero w poniedziałek, a więc o poranku tego dnia ci, którzy jak my wykazali sie lenistwem, szli na przystanek z duszą na ramieniu, nie wiedząc czy się na autobus nie spóźnią. Niesłusznie! Poranne korekty w kursach linii 5 są tylko dwie i to kosmetyczne, o dwie minuty! Zamiast o 5.10 ”piątka” rusza o 5.08 i zamiast o 8.05, o 8.07. W tym czasie porannym, aż do godz. 14.30, w rozkładzie ”32” najmniejszych zmian nie potrafiliśmy dostrzec. W ogóle w przypadku ”5” w dni powszednie tych zmian jest aż pięć, a w przypadku ”32” – aż cztery i to o dwie minuty a nawet jedną. Z linią 5 jest trochę lepiej: 2, 3 a nawet 4 minuty różnicy! I dopiero w takim przypadku można mówić o istotnym zróżnicowaniu startów autobusów tych dwóch linii. Np. dawniej ”5” ruszała o 16.30, a ”32” o 16.31 (minuta różnicy przy pokrywającej się w większości w drodze do centrum trasie!). Dziś są to odpowiednio 16.26 i 16.32. Ostęp 6 minut jest już przyzwoity, ale reszta – z dwoma jeszcze wyjątkami, po godz. 17 i 19 – to typowe mydlenie oczu, jak powiada młodzież (jeszcze powiada?) – pic na wodę, fotomontaż. Autobusy wciąz się na trasie mogą dogonić i ścigać. Odbyła się więc akcja, którą poniekąd ilustruje stare przysłowie o tym, że zamienił stryjek siekierkę na kijek. Przy całej satysfakcji, że udało się nam poruszyć niereformowalny monolit Naszego Ukochanego P.M., nie zmieniamy zdania, że rozkładami zajmuje się w MPK jakiś geniusz sierocy. Pewno aluzji nie zrozumie, ale dedykujemy mu napis (bez pochwał) z muru, z komunikatem analogicznym do jego działalności: ”Winda zepsuta! Najbliższa winda w sąsiednim bloku”. ANDRZEJ MOLIK

Kategorie: /

Tagi:

Rok: